Cukier pachnący latem, słońcem, lawendą...Cukier włoski, francuski, a może cukier polski? No pewnie, że polski, przecież i u nas rośnie lawenda. To samo słońce świeci nad całą kulą ziemską;-) Oczywiście, że inny u nas klimat, ale lawenda pachnie podobnie, po prostu lawendowo. Zrobiłam więc sobie cukier na miarę możliwości naszego polskiego klimatu. I wiecie, pachnie obłędnie. Kiedy otwieram słoik i czuję zapach tego cukru, odpływam. Spróbujcie :-)
Lawenda musi być wysuszona, bo inaczej cały cukier będzie wilgotny i nam się zbryli. Można dodać do cukru same kwiaty, ja jednak zawsze dodaję oprócz kwiatów, i listki, i łodyżki. W tych częściach lawendy jest najwięcej olejków eterycznych. Taki przełożony lawendą cukier stoi sobie od 2 do kilku tygodni. Potem wszystko pięknie przesiewam i mam gotowy cukier pachnący jak marzenie. Dziś dodałam świeże gałązki lawendy, bowiem cukier potrzebuję do babki, którą upiekę jutro dla specjalnych gości. Już pachnie cudownie:-)
Muszę się znów pochwalić łychą drewnianą od Małgosi, która prowadzi sklep ReDecor. Uwielbiam tę łyżkę:-) Cukier robiłam na tarasie, towarzyszyły mi dziewczynki, które toczyły wojnę o łyżkę i sypanie cukru. Podzieliłam więc pracę i jedna sypała cukier, a druga kroiła lawendę na kawałeczki. Ja robiłam zdjęcia. Tylko mąż miał lekką pracę. W końcu kiwanie z politowaniem głową nic a nic nie męczy;-)
Muszę przyznać, że kolor lawendy jest obłędny. Kojarzy mi się z kolorami Prowansji i Toskanii. Pamiętam dobrze te lawendowe pola, plantacje, perfumy, zapachowe wody, mydełka itd. Jest jednak tyle odmian lawendy, że nie sposób to ogarnąć i powiedzieć, że lawenda to tylko fioletowa.
Gdyby nie to, że muszę mieć sad, ogródek i miejsce na boisko do grania w siatkówkę czy badmintona, obsadziłabym lawendą całą swoją działkę. Zaraz, zaraz...przecież jest jeszcze cały przód domu. Jak ja mogłam na to nie wpaść? Ta lawenda, która rośnie przy tarasie, niech rośnie pięknie i zdrowo, ale mogę obsadzić jeszcze całe podwórko z przodu. No i coś czuję, że mam do pogadania z mężem. Połowa sukcesu to to, że on wie, jak kocham lawendę... No i jego też;-) Myślę, że dam radę :-) Jakby co, to pomożecie? Wiem, że na Was dziewczyny zawsze można liczyć.
Chciałam Wam jeszcze przedstawić żabią rodzinkę. Myślę, że to trzy siostry. A może to ja i moje córki? Marta nigdy nic nie słyszy, Ola milczy, jak grób (dyskretne dziecko, oj dyskretne), a ja udaję, że nic nie widzę, to znaczy patrzę przez palce na wszystkie ich pomysły i wybryki:-) Tak to jest moja rodzina. Tylko Pan Żaba gdzieś uciekł. Zawsze go nie ma, kiedy jest potrzebny;-)
Dostałam te żabki od jednej z moich wychowanek. Agatka w tym roku się z nami żegnała, bo idzie już do zerówki. Mam grupę mieszaną i połowa dzieci w tym roku odchodzi. Mimo, że mnie nie było z powodu tego zabiegu, dzieciaczki moje kochane pamiętały o pani Gosi. Wczoraj wieczorem koleżanka, która mnie zastępuje przywiozła kwiaty i słodkości od rodziców, no i żabie trio:-) Wiecie, że ja nigdy nie zrozumiem, dlaczego rodzice takie drogie rzeczy kupują. Wystarczy uśmiech i słowo dziękuję. Te wszystkie dzieciaki są dla mnie nagrodą, choć czasem dadzą popalić;-) Mają prawo, uczą się wszystkiego, chłoną wiedzę i świat. Wiem, że będę tęsknić za tymi, którzy odeszli do zerówki. Taka kolej jednak:-) Przyjdą nowe rozrabiaki;-)
Jaka dziś u Was pogoda? U mnie jest cudownie, choć wieje chłodny wiaterek. Jest za to piękne słońce i to się ceni. Bardzo się ceni, że tak to ujmę;-) Życzę Wam udanego weekendu, słonecznego, ciekawego i wesołego. Ściskam serdecznie wszystkie zakręcone i zakochane w swoim domu i rodzinie osoby:-)