Dziś rano przeczytałam - "Masz przed sobą 364 nowe dni i tak wiele możliwości... Jak je wykorzystasz?".
Hmm..., tak, jak potrafię i jeszcze bardziej się postaram i jeszcze więcej zrobię, zobaczę, dotknę. Jeszcze więcej się nauczę.
Wtajemniczonym, serdecznym istotom śpieszę tłumaczyć sytuację z moją córcią. Już jest w porządku, choć wiele przeszliśmy od września. Zajęłam się pracą, szkołą i treningami dzieci, domem, bieganiem, a potem, żeby nie oszaleć...czytaniem, czytaniem, świętami i znów czytaniem. Wiele się działo przez ten czas, gdy byłam tutaj raczej duchem niż ciałem. Ale po kolei...
Naoglądałam się, naczytałam o świętach i samych przygotowaniach do nich na Waszych blogach. Były i u mnie święta, piękne, rodzinne, pracowite. Wigilia rodzinna u mnie, potem jazda 300 km na "przyjęcie niespodziankę" do mojej mamy, która skończyła 60 lat, a na koniec powrót do domu, bo Sylwester znów u mnie, z tym, że dla przyjaciół i znajomych. Maraton świąteczny uważam za bardzo udany i zakończony. Teraz czekam na ferie, które u nas na szarym końcu, a potem juz tylko wiosny będę szukała.
Póki co, w atmosferze okresu poświątecznego, szybkie migawki naszej choinki, którą mam nadzieję, jak tylko słońce zaświeci, zasadzić przed domem. No i mój patent na przykrycie niezbyt pięknej bryły ziemi, która wystawała z donicy, jako że choinka żywa i mam nadzieję z pięknymi korzeniami. Niecałe 10 minut w lesie poskutkowało tym, że moja choinka ma cudną, zieloną pierzynkę u swych stóp, z mchu i szyszek. Wygląda to pięknie i naturalnie. Takie małe, a cieszy :-) Szyszek z daleka nie widać, bo małe, ale przez to naturalne.

Muszę się jeszcze do czegoś przyznać. Mianowicie, z tego, co się orientuję wszyscy kupują choinki na święta, czy to prawdziwe, czy sztuczne, ale najpiękniejsze z szeregu. Muszą być doskonałe. A ja z mężem, co roku wybieram najdziwniejszą, najbardziej "biedną" czyli, jak my to mówimy największego szturbaka. I potem przystrajamy tego szturbaka tym, co mamy, a generalnie jest tak, że każda ozdoba jest z innej parafii. Nie wiem, skąd się wzieło to, że zawsze kupujemy taką sierotkę, ale tak jest i tak pewnie zostanie :-)
Najpiękniejsze jest to, że jeszcze tyle książek przede mną, że życia niejednego zabraknie, aby przeczytać choćby jedną tysięczną. Cudowna wiadomość :-)
Na koniec coś, co sen z powiek spędzało od dawna, nie tylko mnie. Mianowicie, fronty szafek kuchennych. Domurowane trzy szafki i z konieczności wymienione fronty, bo jak się okazało, nie produkują już tych, które miałam. Najzabawniejsze jest to, że wyszło na moje. Całe długie lata jęczałam mężowi, że chcę białe fronty. Poddałam się jednak i były ikeowskie z serii Fagerland. Kiedy mąż domurował trzy szafki po czterech latach (jak wiadomo są sprawy, które najpierw muszą nabrać tzw. "mocy urzędowej"), okazało się, że Fagerlanda już nie ma i nie będzie. Gdybyście widziały ten błysk w oku, moim oczywiście!
Z tego miejsca, pozdrawiam znów kuzynkę Anię, która pomogła mi całą swoją mocą i dobrym góralskim serduchem, przekonać mężulka mojego do białych frontów. Jak to mówią, jak się czegoś pragnie, zawsze się spełni ;-) Nadmienię tylko, że Ania mieszka 500 km ode mnie. Jedna wizyta u niej zaowocowała książkami i frontami. Wszystko miałam, zawiasy, uchwyty, spowalniacze...brakowało tylko tych frontów. Wspólnym wysiłkiem udało się wszystko. I wiecie co? Uwielbiam jeszcze bardziej moją kuchnię, czas w niej spędzany i mojego męża za cierpliwość i stoicki spokój, jakim się wykazał przy ich zmianie.
Nowym nabytkiem jest też tablica, którą zrobiłam sama za grosze. Jest taka, o jakiej marzyłam czyli duża :-) i już zaczęła żyć własnym życiem, zwłaszcza po Sylwestrowej nocy ;-) Nie wiem i się już nie dowiem, kto dopisał- "Goście witają gospodarzy" oraz "2+2 =5!"
Płyta, którą wyciął mi pan Maciek z działu drewno w Castoramie wyniosła mnie 45 zł. Ta, która wisi w kuchni jest mniejsza, ale jeszcze większa czeka na malowanie w garażu. Zawiśnie w przedpokoju.
Swoją drogą, pan Maciek z działu drewno jest genialny, bo nie może się oprzeć uśmiechniętej kobiecie i wycina natychmiast to, co wymyślę. Zawsze doradzi, bo zna się najlepiej na rodzajach płyt, desek, sklejek i tym podobnych rzeczy. W każdym razie, pan Maciek wyciął, ja pomalowałam farbą, która przeleżała swoje w pralni, a mój mąż Maciek powiesił :-) Maćki to fajne chłopaki!
No dobrze, dla wytrwałych...mój ulubiony czytelniczy fotel w pobliżu ulubionej kozy, która płonie żywym ogniem od jesieni do wczesnej wiosny. Kto chce poczytać, pomyśleć, odpocząć lub choćby tylko się ogrzać, zapraszam serdecznie. Ciacho i kawa w pakecie :-)
Biegnę tymczasem nadrabiać zaległości czytelnicze u Was moje drogie. Wiem, że nacieszę oczy i duszę, jak zawsze :-) Ściskam serdecznie i życzę spełnienia w Nowym Roku 2014, tak szeroko pojętego. Pamiętajmy, że mamay przed sobą 364 nowe dni i tak wiele możliwości...
..Ale macie śliczne dodatki :)
OdpowiedzUsuńSamych wspaniałości na ten Nowy Rok :)
Gosieńko dawno Cię nie było!!! Ja dziś tylko Ci pożyczę....zdrowia dla Ciebie i bliskich, radości, uśmiechu, sukcesów, inspiracji i realizacji. Happy New Year !!! Gosia
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana :-) Ja jutro zmykam do moich 19-tu rozrabiaków, ale czytałam, że Ty masz wolne do 7-go! No rozpusta ;-)
UsuńChyba byśmy się zaprzyjaźniły,od dziecka kocham ksiązki i czytam praktycznie codziennie a w domu mam juz ponad 2000 książek,co już nie śmieszy moją rodzinkę:)Ale bez książek nie umiem życ.A od kilku lat również bez biegania,co jakiś czas przestaję biegać aby po kilku tygodniach znowu wyjść z domu.Mam nadzieję,żę u Twojej córeczki jest już wszystko dobrze i możesz odetchnąć.Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie,Może Ci sie spodoba.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie, bywam u Ciebie regularnie :-)
UsuńJak miło,że już jesteś:z nami :) Post przeczytałam jednym duszkiem.Skorzystałam z zaproszenia i rewelacyjnie ogrzałam się ciepełkiem Twojego domku.
OdpowiedzUsuńPosyłam jak najwięcej pomyślnych dni pełnych zdrowia, sukcesów i realizacji marzeń w 2014
Gosiu,choinka cudna,osobliwa,ale piękna,idea też,i wiele piekności u Ciebie.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci radosnego roku,uśmiechu miłości i zdrowia,,i sił na zmaganie się z codziennością i czasu by delektować sie chwilą:)
Dobrze, Gosiaczku, że jesteś już z powrotem... Kuchnia jest jak dla mnie idealna, a fotel...marzenie każdego czytelnika... Wiem, co mówię, bo podobnie jak Ty czytam namiętnie ile się da :-) brakuje mi takiego kącika czytelniczego... U mnie takim kącikiem najczęściej jest wanna... I powiem Ci jeszcze jedno... Jak na szturbaka, Wasza choinka wygląda naprawdę prześlicznie! Buziaki dla wszystkich domowników!!!
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku!!!!
OdpowiedzUsuńpiękne migawki :)
pozdrawiam
Gosiu, jeden post a tyle wspaniałości w nim napisałaś i pokazałaś :)
OdpowiedzUsuńpodziwiam Cię za energię i optymizm i cieszę się, że z Twoją Córcią już wszystko w porządku, że możesz odetchnąć i z nowymi siłami i nadzieją wejść w Nowy Rok, niech będzie dobry i pełen MIŁYCH niespodzianek.
Kuchnia prezentuje się świetnie! i jaka przestrzeń, toć tam tańczyć można ;)
a ksiązki to i mnie do życia są potrzebne, właśnie wczoraj połknęłam "W imię miłości" Kasi Michalak - super! polecam z całego serca!
Pozdrawiam!
Koniecznie muszę zatem i tę książkę przeczytać :-) A w kuchni tańczymy, a jakże! Jak nie ja z mężem, to moje dziewczyny, a bywa, że cała nasza czwórka tańczy plus pies:-) Serio.
UsuńPomysł z choinką brzydulką fantastyczny. Jak z brzydkim kaczątkiem , które zamienia się w pięknego łabędzia,
OdpowiedzUsuńTablica, świetny pomysł !!!, prezentuje się super. No i niezła zabawa była , skoro 2+2 = się 5, hi hi hi .
Radości, zdrowia i czasu na swoje pasje i czytanie, pozdrawiam cieplutko.
Ty biegasz ja ćwiczę ,choinka bidulka fantastyczna i podoba mi się to Wasze podejście , można to różnie przełożyć, ja odbieram jako wielkie i dobre serce , wszystkiego dobrego na ten Nowy Rok pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńNajbardziej zazdroszczę Ci przestrzeni. Kuchnia szalenie mi się podoba, tak samo jak fotel, wygodny i obszerny. Koza jest super. Wzruszyłaś mnie tym pomysłem z brzydka choinką. Kiedyś w książce Jonatana Carolla jego bohater wybrał ze schroniska najbrzydszego i najstarszego psa, by ten mógł na starość doznać miłości i dobrych warunków. Historia jest podobna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajnie było do Ciebie Gosiu zajrzeć :))))) s.
OdpowiedzUsuńKocham Cię moja ty SIOSTRZYCZKO! Wpadajcie do nas częściej! My już tęsknimy.. i szykujemy się na maj ;) NAJLEPSZEGO w Nowym Roku!!!!
OdpowiedzUsuńGosiu, ile ja o Tobie myślałam... i bałam się bardzo. Najważniejsze, że jesteś i wszystko u Ciebie dobrze. Wasz choinka bardzo mnie rozczuliła..., a ksiązki kocham jak Ty. Mam swoją ulubioną zakładkę zrobioną przez ciocię / już tylko zakładka została :-( /, a teraz dostałam od przyjaciółki papierową z magicznego miejsca :-) Najczęściej jednak zakładką jest to co pod ręką :-)
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocno.
Dziękuję serdecznie. Ja też tęskniłam, za każdym z osobna i za całym naszym tym babskim światem blogowym. WIesz, o czym mówię :-) Postaram się nadrabiać sumiennie zaległości i regularnie odwiedzać ulubione miejsca. Podrawiam Ciebie również mocno i gorąco :-)
UsuńDobrze czytać dobre wiesci:)Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku 2014 na te 364 dni:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że z córą już dobrze. Choinka cudna. Moja też co roku z tych "biednych". Obecna ma czub długi na 1/3 swej całej wysokości ;) Ale żałuję, że w doniczce nie kupiłam jednak tylko cięta, bo się już sypie mocno :/ Za rok donica na pewno - ja wtedy jutą obwiązuje i kokardą i wygląda jak wielgachny prezent ;)
OdpowiedzUsuńFajna ta choinka :) Taka wielka i w donicy? Masz moje fronty szafek :)
OdpowiedzUsuńSamych dobrych dni w Nowym Roku!
Witaj:)Jestem zachwycona Twoim mieszkankiem, kuchnia to jak jedno wielkie marzenie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Dziękuję Ci, to miłe. Zapraszam w takim razie do siebie na kawkę, na pogaduchy :-)
UsuńPięknie u Ciebie:) Wszystkiego naj w 2014 roku!
OdpowiedzUsuńTeż kocham czytać:) Nie wyobrażam sobie dnia, tygodnia, miesiąca bez książek. Zdarza się, że zapominam o całym świecie co czasami wkurza moich chłopaków.
OdpowiedzUsuńUwielbiam kupować książki- te do przeczytania mam na specjalnej półce:)
Zazdroszczę kuchni- gdybyś kiedyś miała ochotę pokaż jak mąż murował Twoje piękne szafki- mam od dawna ochotę na takie ale nie wiem jak się do nich zabrać:(
pozdrawiam bratnią duszę i życzę dużo zdrowia i spokoju na ten Nowy Rok:)
Ja również zaliczam się do grona moli książkowych :) Piękne zdjęcia z domku :) Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńMarzyłoby mi się mieć taką kuchnię... tylko tam sobie siedzieć i czytać... Podoba mi się :)... a bez książek nie ma życia...
OdpowiedzUsuńI wszystkiego najlepszego dla Twojej córki i dla Was wszystkich :)
Pozdrawiam serdecznie i noworocznie :-)
Marille
piekna kuchnia :) az zazdroszcze :)
OdpowiedzUsuńale Twoja kuchnia przeszła cudną metamorfozę! jestem w niej zakochana. a Maćki to faktycznie fajne chłopaki :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis, mam nadzieję, że się nie obrazisz
OdpowiedzUsuńjeśli dodam Cię do listy najlepszych blogów o aranżacji wnętrz -
http://blog-o-aranzacji-wnetrz.blogspot.com
Będzie mi miło :-)
UsuńGosieńko z taka charyzmą i ciepłem urządzasz szcególiki domku... cudnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog, niedawno trafiłam tutaj przez przypadek, ale zagoszczę na dobre, już dodaję do ulubionych.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem wymurowanej kuchni, bo taki pomysł chodził mi po głowie, a tutaj zobaczyłam już efekty. Czy mogę w razie potrzeby zadać pytania techniczne dotyczące realizacji?
Jestem też ,,nałogową,, czytelniczką. Czytam codziennie i gdzie się tylko da:)
Za zakładki do książek służą mi oprócz tych tradycyjnych papierowych, też kartki pocztowe, liście, ulotki lub inne rzeczy, wszystko zależy od tego, gdzie zaczynam czytać książkę:)
Z prezentowanych lektur świątecznych czytałam ,,Kwiat Śniegi i sekretny wachlarz,,
Piękne zdjęcia wnętrz...oglądam, oglądam i nie mogę przestać!
Pozdrawiam i zapraszam na recenzje przeczytanych przeze mnie książek:)
A wiesz, że ja już zaczęłam czytać u Ciebie recenzje? Dodałam blog do ulubionych, bo fajnie wiedzieć, co w trawie piszczy. Dziękuję za miłe słowa. Jeśli zaś będziesz zainteresowana murowaniem kuchni to pisz mi o tym śmiało. Dam Ci nr telefonu i wszystko wyjaśnię. Pewnie nie zabrnęłaś do salonu i tego, że ta wielka "komoda" pod telewizorem z drzwiczkami za szybami, tymi białymi pod telewizorem, to też murowana. Jest to jeden z najlepszych naszych pomysłów. Mega pojemne i fajnie wygląda. Za groszę zrobione, ale o tym pisałam w poście na ten temat :-)
Usuńsuper! ciekawy blog i super artykuły
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://blogi-o-architekturze.blogspot.com/
Witam.
OdpowiedzUsuńChciałabym się dowiedzieć gdzie można kupić takie piękne lampiony w kształcie kamieniczek, lampiony są na zdjęciach w poście razem z szopkami z wiatraczkiem. Bardzo mi się podobają, są całe metalowe? Jeśli to możliwe to poproszę o namiar, szukałam na allegro ale nie ma takich.
Pozdrawiam serdecznie
Maria