Moje dzieci wstały dziś lewą nogą. Za oknem pogoda marzenie, wolna sobota (no powiedzmy, że wolna), a one jakieś takie marudne. Myślę sobie, co tu robić? Tak się cieszyłam, że dziś wszyscy razem spędzimy cały dzień, ale przecież nie wytrzymam, jak tak będą marudziły od rana, kłóciły się o każdy szczegół... No to wpadłam do pokoju i pytam: "Moje królewny Marudy, co Wam poprawi nastrój w ten piękny, słoneczny ranek?", a one na to, że albo muffinki, albo ciasto czekoladowo-czekoladowe. Ufff... Rozwiązanie się znalazło i to szybko. Wybrałam ciasto, bo muffinek wczoraj się napiekłam trochę. Zrobiłam trzy rodzaje i praktycznie oddałam wszystkie, bo to było zamówienie dla gości mojej teściowej. Wzięłam się zatem do roboty.
Ciasto robi sie ekspresowo, bo wrzuca się wszystko po kolei, według listy składników, miksuje, wylewa na okrągłą blachę (moja jest o średnicy 28 cm), na ciasto rozrzuca się ok. 3 jabłek pokrojonych w kostkę i piecze w temp. 180 stopni Celsjusza przez ok. 45 minut albo do suchego patyczka:-) Po ostudzeniu polałam ciacho roztopioną gorzką czekoladą z 70% zawartością kakao i posypałam kokosem. Wyszło, jak zwykle doskonałe, mięciutkie, leciutkie, wilgotne w środku. Już połowy nie ma, ale zaraz zrobię sobie kawusię i zakradnę się na kawałeczek;-) Właściwie to starczy dla kilku osób, więc zapraszam do mnie na pyszne ciasto i kawę lub cappuccino. Usiądziemy sobie na tarasie w promieniach ciepłego słońca, podelektujemy się i ciachem, i kawą, i jesiennym słońcem, śpiewem ptaków, pogadamy, pośmiejemy się troszkę:-) Zapraszam, starczy dla wszystkich:-)
Przepis na ciasto czekoladowo-czekoladowe:
- 2 jajka
- 1 szkl. cukru
- 1 szkl. mleka
- 2 szkl. mąki
- 2 łyżki kakao (ja daję takie kopiaste, bo uwielbiam dobre, gorzkie kakao)
- 2 łyżki dżemu jabłkowego (ja dałam powidła śliwkowe, bo akurat miałam otwarte)
- 1 łyżeczka sody
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 szkl. oleju
Ciasto jest szybkie, proste i pyszne. Kiedy do drzwi pukają goście to wiem, że to najlepszy przepis na szybko, bo zawsze składniki do niego są w kuchni. Ciasto proste, a podczas pieczenia uwalnia wspaniały zapach kakao i jabłek. Goście czekają wodzeni za nos, a potem wcinamy razem jeszcze lekko ciepłe z niezastygniętą polewą z czekolady i nadziwić się nie możemy, że zniknęło niewiadomo w sumie, kiedy...
Gosiu,to ciasto mi też by poprawiło nastrój.Natychmiast!
OdpowiedzUsuńSłonecznego weekendu Ci życzę.
humor poprawia mi samo patrzenie na nie, a co dopiero jego konsumpcja :)
OdpowiedzUsuńNo tak...konsumpcja...jakoś przekracza moje możliwości żołądkowe;-)
OdpowiedzUsuńCzekolada zawsze poprawia humor, a takie ciasto wole nie mówić jakie reakcje w nas wzbudza. :)
OdpowiedzUsuńGosiu muszę przyznać ze cisto jest pycha ale tak jak smakuje to i tez znika wczoraj wieczorem upiekłam a dziś rano już nic nie było:)) a ze wszystkim tak smakowało to poprosili mnie czy bym mogła jeszcze upiec i oczywiście ciasto się własnie piecze w piekarniku:))
OdpowiedzUsuńJa za to mam ochotę na Twoje rafaello wiec chyba się skusze i może jeszcze dziś zrobię:)