Czasem jest tak, że coś u nas stoi i straszy, coś bardzo paskudnego, niefajnego. Tak stoi i straszy, w pełnym tego słowa znaczeniu. I u mnie coś stoi i straszy, choć to juz przeszłość na szczęście. U mnie moi drodzy, była to biała pusta ściana w kuchni. O matko, jaka ona była pusta! Kombinowałam i dumałam, co dla mnie i tej ściany będzie najlepsze. Walczyłam ze sobą, choć bardziej z moim mężusiem kochanym, który dzielnie znosi moje pomysły. No i wygrała półka, a właściwie dwie, bo ta druga wisi na innej ścianie w kuchni, ale o tym innym razem...
W każdym razie, kupiłam sobie dechę, sosnową, piękną. Pomierzyłam, pomyślałm trochę, po czym poprosiłam mojego siłacza (męża kochanego), który w garażu ma pół Castoramy, Obi i Leroy Merlin, żeby mi tę dechę przeciął tymi silnymi łapkami i zeszlifował troszkę. Zawsze pojawia się w takich chwilach problem typu, jak on biedak przejdzie na koniec garażu przez te wszystkie sprzęty. Ale, jak go tak chwalę, że on taki silny i w ogóle to zrobi dla mnie wszystko:-) Będzie się przedzierał przez obydwa garaże;-) Przeciął, zmatowił papierem ściernym, czego nienawidzę robić (szczerze). Ja zaś zabejcowałam, zalakierowałam matowym lakierem bezbarwnym i przykręciłam sobie czarne, metalowe wsporniki, które wypatrzyłam w Castoramie. Mój siłacz wywiercił mi dziury ładne. I wreszcie moja ściana nie straszy. Jedna i druga zresztą... Wreszcie znalazły spoczynek: lampa naftowa, którą zapalam tylko latem na tarasie, haft krzyżykowy (jeden z moich ulubionych), aniołki i wrzos. Półki mają identyczny kolor, jak drzwiczki w szafkach kuchennych, więc wszystko gra i śpiewa:-) Takie małe, a cieszy:-) I wiecie co? Już się nie boję białej ściany.
Mało mi jednak było... Znudziła mi się już tablica, na której wszystkie pilne sprawy do załatwienia zapisywaliśmy kredą. Wiecznie zapchana dziesiątkami spraw... Gdzie się tylko dało, moje dzieci rysowały serca i napis: "MAMO KOCHAM CIĘ". I wtedy to ja już nic nie widziałam i nie wiedziałam. Moje zdenerwowanie sięgnęło zenitu. Znalazłam w garażu kwadratową deskę, w szafie kawałek materiału kupionego kiedyś za grosze w Ikei, tasiemkę w drobniutkie biało-granatowe paseczki, pistolet na zszywki i w pół godziny powstała nasza nowa domowa tablica informacyjna. Kupa radości tak małym kosztem:-) Ja zadowolona, mąż też, ale dziewczyny smutne, bo juz bazgrać nie maja na czym. Mówię im, że mają dużą tablicę w pokoju swoim, a one na to, że to juz nie to samo. Nooo....każdemu dogodzić się nie da ;-) Narazie tablica stoi oparta o ścianę, ale może zmieni miejsce. Chociaż...czy ja wiem...tutaj jest najlepsze miejsce, póki co:-)
A u mnie już jesień wita przedzimie:-) |
Trzymajcie się cieplutko Kochani i łapcie ostatnie promienie ciepłego, jeszcze jesiennego słoneczka:-)
Wreszcie pomalowałam też stół w salonie. Czekał i czekał na kolor biały, bo był szaro-buro-nijaki;-) |
Myślę ze trafiony wybór i miejsce.Piękne półeczki których w kuchni nigdy za wiele.Kuchnia to serce domu i ma być w niej ciepło przytulnie-gołe straszące sciany :)nie dopuszczalne:)
OdpowiedzUsuńWidzę skrawek fajnej kuchni:)
Pozdrawiam
Uwielbiam białe,drewniane meble,takie trochę na nutę retro;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie kreatywne, własnoręcznie wykonane pomysły! Podoba mi się wszystko stolik, białe deski i tablica. Świetna robota:)
OdpowiedzUsuńDaj spokój, nie mogę patrzeć na ten post.
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi, że ściany w mojej kuchni są okropne, zaczyna mi się kruszyć kawałek sufitu;) Problem jest taki, że mam mieszkane 30 metrów i remont mnie przeraża: gdzie ja dam te wszystkie garnki, meble etc. Mój Pan jest cały czas na delegacjach więc musiałabym sama jakoś to załatwić.. póki co, wyrzucam problem z podświadomości w miarę skutecznie:) Tylko takie posty jak Twój mi przeszkadzają w osiągnięciu pełnego komfortu.
Jaką masz ładną kuchnię! I stoliczek też fajny :) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńojj nie ważne,że jesteś nowa:* Tutaj wszystkie jesteśmy równe,więc jak chcesz to serdecznie Ciebie zapraszam na nasze spotkano.
OdpowiedzUsuńDziękuję,że do mnie wpadłaś i zapraszam częściej.
Magda
ja też mam ścianę straszącą pustką i tez właśnie w kuchni.Twoja mi sie tak spodobała, że postanowiłam rozprawić sie zę swoją:)Widzę, że masz same skarby na półeczce no i wsporniki są czadowe. Biały stolik z koszami tez bardzo fajny, no i tablica...nie wiem czy sie nie zabrać za podobną:)))
OdpowiedzUsuń