Witam Was bardzo serdecznie i ciepło:-) Wiem, wiem....na zewnątrz zimno i wieje wiatrzysko. Ale to nic, bo zapraszam Was na coś pysznego, na ciepło lub na zimno, jak kto lubi:-) Zapraszam na zapiekany ryż z jabłkami z nutka likieru kawowego. Pycha. Obiecuję!
To, że uwielbiam jabłka wszyscy wiedzą. Przy każdej wizycie w sklepie muszę nabyć jabłka. Bez nich się nie da żyć i już. Tylko moja starsza córka coś do jabłek "pociągu" nie ma. Za to reszta familii jabłka je, nie wyłączając psa. Oj, nasza suczka kocha jabłka. Nie możemy spokojnie zjeść przy niej. Gapi się prosto w oczy, mruczy i czeka chociaż na ogryzek, waląc przy tym ogonem o podłogę, jak wściekła;-) Dlatego, od czasu do czasu dostaje jabłuszko.
Jakieś 2 tygodnie temu posadziliśmy wreszcie drzewka owocowe w sadzie, chyba 11 sztuk, w tym dwie jabłonki. Będzie jak znalazł za jakieś 2-3 lata. Mam nadzieję zebrać wówczas chociaż jeden kosz jabłek;-)
Trzy lata temu posadziliśmy 15 drzewek, ale z powodu braku ogrodzenia i ostrej zimy wszystkie drzewka zeżarły małe słodkie sarenki (całe stado) i jeszcze słodsze zające. Obdarły całkowicie z kory. Sarny były tak zdeterminowane, że poździerały najpierw osłony, a potem zaczęły zajadać się korą.
No coż, słyszałam, że należy dokarmiać zwierzęta, kiedy zima sroga i długa. Zjadły mi jakieś 250 złotych;-)
No nic, koniec użalania się nad sobą. Drzewka posadzone na nowo, ogrodzenie dookoła jest, więc trzeba cierpliwie czekać. Jesienią jeszcze dosadzę śliwy dwie, śliwo-morelę i jakąś jabłoń. No i dokupię też jakieś krzaczorki, bo coś za mało mam.
Tymczasem zajmiemy się wcinaniem mojej zapiekanki ryżowo-jabłkowej. To znana wszystkim potrawa. Każdy ją robi na swój sposób. ja natomiast niemal za każdym razem cos zmieniam, żeby mąż miał niespodziankę. On uwielbia tę zapiekankę i niespodzianki również, a jakże...
Gotuję sobie 4 paczuszki ryżu, ale o 5 minut krócej niż czas podany na opakowaniu producenta, wszak będzie się jeszcze później zapiekał. Kiedy ryż się gotuje, przygotowuję resztę składników. Namaczam sobie rodzynki w likierze. Rodzynki pyszne są i zdrowe, więc wrzucam do likieru sporo rodzynek, jakieś 3 garście. Dziś na tapecie likier kawowy, bo jest tak pyszny, że mogłabym wyduldać resztę butelki i gdyby nie fakt, że muszę dziś z córką jechać na drogę krzyżową, zrobiłabym to bez mrugnięcia okiem. Rodzynki moczą się spokojnie, żeby nabrać smaczku, aromatu i krągłości. Ja tymczasem ścieram na tarce jabłka, oczywiście obrane ze skórki i tyle, ile zechcę. Im więcej, tym lepiej:-) Skrapiam je solidnie cytryną. Dzięki temu nie ściemnieją i dodatkowo nabiorą kwaskowatego smaku. Dwa jajka roztrzepuję lub miksuję robotem z cukrem. Cukru dodaję nie za dużo. Zależy, kto jak lubi. W każdym razie według uznania. Miksuję te jajca z cukrem na puch. Gdy ryż się ugotuje i troszkę przestygnie mieszam go z masą jajeczną, dodaję odsączone rodzynki i co zechcę, czasem dodaję migdały w płatkach, orzechy, jakieś inne bakalie. Ryż mieszam z masą i bakaliami. Uwaga! Już cudnie pachnie, ale proszę nie jeść;-) Masa jajeczna podczas zapiekania wnika wspaniale w ryż, więc jeśli uznacie, że ryż podczas mieszania jakiś wodnisty od jajek, to się nic nie przejmujcie. Tak ma być;-)
Do formy, obojętnie jakiego kształtu (ja dziś wyciągnęłam prostokątne szklane naczynie) na spód wykładam połowę ryżu, na to wykładam połowę startych jabłek, posypuję cynamonem (duuuużo cynamonu), na to resztę czyli drugą połowę ryżu, znów jabłka, cynamon i na wierzch posypuję cukrem. Uśmiecham się do siebie, bo pachnie wspaniale. Jednak wszystko to wędruje do piekarnika nagrzanego do 220 stopni , na jakieś 30 minut. No i teraz to się dopiero zaczyna...Za jakąś chwilkę pachnie cały dom i okolica, a domownicy tańczą koło piekarnika i gapią się w szybkę.
W sumie nie wiem, czy zapiekanka lepiej smakuje na ciepło, czy może na zimno. Chyba wolę na ciepło. Można sobie jednak odgrzać spokojnie, jak już wystygnie, a najdzie nas ochota na jeszcze. Nie zdarzyło się, żeby mi została na drugi dzień. Nawet, jeśli robię z 6 paczek ryżu, to i tak znika. Dziewczyny wsiadajcie do aut, pociągów, autobusów i przyjeżdżajcie! Zapraszam:-)
Kilka osób pytało mnie, jak moje siewy domowe. Otóż mania wysiewania ogarnia mnie jeszcze bardzie niż kiedykolwiek. Wysiewam wszystko, co tylko znajdę. Wysiałam już sobie nawet trzy rodzaje aksamitek, żeby mi szybciej kwitły, nagietki, astry. Wszystko ładnie powschodziło. Mam zajętej pół sypialni, łazienkę, która stoi do remontu (tzn. stoi surowa do robienia), zajęłam też pralnię. Mąż patrzy na mnie z lekką irytacją, a dzieci się cieszą, bo podlewają, zraszają i patrzą, jak to wszystko kiełkuje i budzi się do życia. Niesamowite. I dla nich i dla mnie. Pomidory też pięknie powschodziły, ogórki na wczesny zbiór, seler naciowy i korzeniowy. Mąż stwierdził, że w przyszłym roku wybuduje mi szklarnię z prawdziwego zdarzenia, ogrzewaną. Jasne...już mi to mówił w zeszłym roku.
Póki co, zajadam się już twarożkiem ze szczypiorkiem, a reszta ziół rośnie sobie spokojnie.
Już się nie mogę doczekać, kiedy to wszystko do gruntu przesadzę.
Oprócz ziół, które wysiałam wcześniej, kupiłam wczoraj jeszcze kilka i już się nie mogę doczekać, kiedy otworzę worek świeżej ziemi, zanurzę w niej łapki i wysieję moje zakupy:-) Będzie mięta pieprzowa, szałwia lekarska, melisa lekarska i rozmaryn. To nic, że nigdy wszystkich ziół nie zużyje w całości, a niektóre przegapię, bo zakwitną i nie nadają się na zbiór do suszenia. Pięknie wyglądają i wspaniale pachną. Wystarczy:-)
Wczoraj kupiłam też okazyjnie piękną donicę do ziół, choć można w niej zasiać najróżniejsze rośliny. Jest fantastyczna, gruba, gliniana, ciężka. Będzie wyglądać fajnie, jak ją obsadzę. Aż mnie skręca...
No dobrze, ja zmykam teraz, ale pamiętajcie, że czekam na Was:-) Nie ma opcji, że niby zajęte jesteście czymś...czekam:-)
Buziaki:-)
Oj Gosiu ale Ty fajnie piszesz;-)))Tak sobie czytam i czytam i smieję pod nosem.Wiesz jakby mi stał taki likierek na stole to ja nie wiem czy by mi go wystarczyło do zapiekanki;-)))Oglądając Twoje zdjęcia mogłabym przysiac ,że czuje przed monitore zapach cynamonu, naprawde!Och piekny ten Twój ogródeczek , w moim jeszcze nic nie wykiełkowało. A donica super!!!!!POZDRAWIAM CIE CIEPLUTKO!
OdpowiedzUsuńMaciejka, czy Ty wiesz, że Twoja osoba jest, jak balsam na duszę? Ty jesteś niemożliwie kochana i taka ciepła... Ty mnie tu nie pozdrawiaj, tylko wsiadaj do autka i przyjeżdżaj. Wyduldamy razem ten likierek, a potem pójdziemy na piechotę na drogę krzyżową z moją Olką. Oj, jak by mnie jakiś ksiądz poczytał... Biada;-)
OdpowiedzUsuń;-)))))))))))))))))
UsuńGosiu Ty uważaj bo ja naprawde kiedys zawitam w Twoje progi...a wtedy strach sie bać normalnie;-)
Dzięki za przepis właśnie go zapisałam i jutro będę pichcić. Tym bardziej,że spodziewam się dużo gości.Miałam robić zwykłą szarlotkę, ale właśnie zmieniłam zdanie:))Jeszcze raz wielkie dzięki i pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńZupełnie nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam taka zapiekankę . Właściwie takiej jak Twoja to nigdy nie jadłam bo nie znałam tego przepisu z jajcami i likierem. Zaraz biegnę robić chociaż żeberka się duszą. Niech sobie chłopcy zjedzą miecho a ja chętnie zjem sam deser. Pięknie Ci powschodziły zasiewy . Tu nie mam się czym pochwalić za bardzo bo wsiałam tylko ostrą paprykę.( naprawdę mi wstyd)Nie chcę Cię niepokoić ale Twój mąż może być z tych podobnych co mój . Kochany jest ale szklarnie mi obiecuje od ho ho i jeszcze trochę. Poniekąd to moja wina bo ponoć powinnam bardziej nacierać (rada starszej koleżanki) .Obiecałam sobie ,że w tym roku nie odpuszczę. Nacieram średnio co dwa dni. Chyba wreszcie się ugnie bo ileż można wysłuchiwać. Polecam i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAleż się uśmiałam z tego nacierania:-))) Ja nacieram sto razy dziennie. Szklarnia to pikuś;-)Ale wiesz...to dobry pomysł, żeby tak nacierać tylko o szklarni:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za zapiekankę, była pyszna. Nie jesteś tylko dobrą kucharką, ale i ogrodniczką. Będziesz miała ci sadzić w swoim ogródku, tyle Ci wschodzi w doniczkach w domu. Mama nadzieję, że posadzone drzewka nie zostaną znowu zjedzone przez sarny i zające. Trzeba dokarmiać leśne zwierzęta, to prawda, ale może nie koniecznie drzewkami owocowymi :-). Bardzo podoba mi się doniczka na zioła,będę też musiała takiej poszukać. Bardzo dziękuję za słowa pocieszenia dotyczące mojego psiaka. Ja też wierzę, że będzie dobrze, bo jest kochany i wspaniały kompan w ogródku.Cieszę się, że u mnie Ci się podoba.Pozdrawiam cieplutko (Przepraszam, że nie wpisuję się jak obserwator, chociaż mi się podoba u Ciebie.Niestety coraz trudniej o prawdziwie zainteresowanych . Jest komentarz blogowicza u mnie, moja obserwacja tego bloga (jeśli mi się podoba) i później już kompletna cisza. Nie twierdzę absolutnie, że tak by było w Twoim przypadku, ale zaczynam być ostrożniejsza).
OdpowiedzUsuńGiga, pozwól, że się odniosę do Twoich słów. Cieszę się, że do mnie zajrzałaś. Nie gniewam się, że się nie wpisałaś jako obserwator, bo niby dlaczego miałabym się gniewać. Piszę swojego bloga nie dla całego świata, ale dla garstki ludzi i dla siebie. To są przekochane osoby, nie jest ich wiele, ale i dobrze. Są wyjątkowe i tyle wystarczy. Nigdy nie zwracam uwagi, ile kto ma obserwatorów i ile mam ich ja. Skoro ktoś mnie znalazł i wpisał się jako obserwator, to znaczy, że ma zamiar zaglądać, ze coś go zatrzymało na moment, a że później jest cisza...nic się z tego powodu nie dzieje. Jest ok. Ja sama nie jestem w stanie być wszędzie i zawsze tam, gdzie chcę. Musiałabym być cyborgiem chyba jakimś. Nic nie szkodzi, bo wcale nie muszę. Mam tak mało czasu i kilka zmartwień, że jeśli zajrzę do kogoś czy naskrobię coś u siebie, jestem przeszczęśliwa z tej właśnie chwilki. Zaglądam, gdzie chcę i kiedy chcę, do mnie również zaglądają osoby, kiedy chcą. I po to są blogi. Chodzi częściowo o podglądanie, czytanie, obserwowanie, nie trzeba na siłę komentarzy zostawiać, bo to niepotrzebne czasami. Rejestrując się w blogowym świecie, zgadzałam się automatycznie na warunki, jakie oferuje blogger. Mogłam sobie wiele rzeczy dostosować pod siebie, ale wiem, że jest jak jest.
OdpowiedzUsuńKochana, nie musisz mnie nigdzie dodawać, możesz zaglądać, kiedy zechcesz, zawsze zapraszam. Ja do Ciebie również zajrzę, kiedy będę mieć czas i ochotę. I o to tu chodzi. Pozdrawiam ciepło i słonecznie. Własnie słońce u mnie nieśmiało buzię pokazuje. Tylko nie wiem, po co akurat teraz, skoro za godzinę będzie pomału zachodzić;-)No, ale ja sie cieszę teraz każdym małym promyczkiem. Pozdrawiam:-)
Bardzo ciekawa jest Twoja odpowiedź. Podoba mi się Twoje podejście do bloga. Daje mi sporo do myślenia, bo ja troszkę inaczej na niego patrzę,ale moje podejście zaczyna być meczące dla mnie. Pozdrawiam cieplutko.
UsuńCieszę się:-) Człowiek całe życie szuka odpowiedzi, bez względu na wiek, pochodzenie, szuka inspiracji, natchnienia. Tak, jak lubi, chce i potrafi. Blog ma być przyjemnością, radością, wytchnieniem w tym zabieganym świecie, a nie obowiązkiem i kulą u nogi;-) Ja w taki sposób na to patrzę. Pozdrawiam ciepło, zwłaszcza, że teraz deszczem bije o szyby;-)
UsuńGosiu, popieram Twoje podejście do bloga. Ja często zaglądam na blogi, widzę piekne zdjęcia, rzeczy, przemyślenia, ale nie zawsze mam tyle do powiedzania, aby sie wpisywać. Może dlatego, że mnie interesuje wymiana myśli (rozmowa), a nie chcę być tylko kolejną osobą, która dopisze komentarz typu "piękne zdjęcie". Wybacz Gigo, dlatego też z rzadka wpisuję się u Ciebie, bo zdjęcia są ładne, ale zapewne i bez mojego komentarza to wiesz.
UsuńA zapiekanka musi pieknie pachnieć. Ryż (szczególnie gotowany na mleku) jakoś mi się z dzieciństwem kojarzy.
ta donica na zioła jest rewelacyjna!
OdpowiedzUsuńDzisiaj Weekend się zaczyna, więc przesyłam Ci życzenia.
OdpowiedzUsuńNo to zacznę od początku, wspaniałego życzę Piątku!
Na Sobotę I Niedzielę życzę słońca bardzo wiele.
Życzę, żeby Weekend cały był wesoły i wspaniały ...
zapraszam na mój
http://agatucha123-agatuszka.blogspot.com/
Moja ulubiona kuchareczko, jak zwykle pokazujesz pyszności, po których nawet o 22:23 chce sie jeść! Zapiekanka wygląda smakowicie, podejrzewam, że gdy to piszę to poztał po niej jedynie ledwo wyczuwalny aromat... Donice na zioła masz bardzo fajną i juz nie mogę się doczekać gdy ją zobaczę "zarośniętą! co do dokarmiania zwierząt to dobra z Ciebie dziewczyna, a co tam niech sarenki też mają dobrze:)
OdpowiedzUsuńDzisiaj jest 1 kwietnia, prima aprilis, ale i moje imieniny :-). Chcę jednak coś powiedzieć. Zaczynając swojego bloga miałam mało własnych zdjęć i nie myślałam, że będę umiała, jakieś tam podobające się komuś, zrobić własne. Moje posty , to nie były jednak same zdjęcia, zawsze nadawałam im jakąś treść, może czasami trochę bajkową, bo traktowałam to jako zabawę i nie chodziło mi o komentarz typu "ładne zdjęcie".Kocham przyrodę, kocham podróże i poznawanie nowych i ciekawych miejsc. Jeżeli coś takiego znalazłam, to umieszczałam tam komentarz. Z tego miałam sporo obserwatorów. I wiesz co , mam więcej przyjaciół blogowych, o których mówi Ewa , z zagranicy niż z Polski. Zauważyłam, że im więcej mam obserwatorów, tym mniej mam komentarzy z Polski. Moje komentarze wśród polskich blogów są czasami bez echa :-(. Wpisuję się bardzo często jako jedna z pierwszych, bo wiem jakie są trudne początki, a nie dlatego żeby ktoś się też do mnie wpisał, tylko żeby poprzez mój blog znaleźli swoich obserwatorów, jeśli chcą. Dla mnie takim przewodnikiem był blog nie z Polski, tylko z Grecji :-(. I jeszcze coś powiem, zawsze komentarze zaczynam od tych, którzy u mnie umieścili komentarz, później w polskich blogach, a później tam , gdzie mnie coś interesuje. Ja jestem ciekawa świata, przyrody i lubię na to patrzeć, co nie znaczy , że nie lubię rozmawiać poprzez blog. Trudno jednak rozmawiać, bo i o czym,jak ktoś ma np. w poście zdjęcie kwiatka i opis jego wyglądu.Mój blog mnie jednak cieszy, ale i męczy, bo czuję się w obowiązku odpowiedzieć na wszystkie komentarze, a na to brakuje czasami czasu.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWszystko ok Giga, ale Ty się chyba odniosłaś do komentarza Ewy, a odpowiedź jest u mnie;-) Tak na marginesie, ja nigdy nie czuję sie zobowiązana umieszczać komentarzy gdziekolwiek. Jeśli mam coś do powiedzenia, to tylko wtedy piszę komentarz, a nie żeby sie komuś zrewanżować, bo tak wypada. Pozdrawiam:-) Wszystkiego dobrego Giga z okazji imienin:-) Buziaki:-)
OdpowiedzUsuńTak, wiem i zrobiłam to specjalnie, bo chciałam żebyś wiedziała, jakie jest moje podejście do bloga i moje odczucia z nim związane. Dziękuję za życzenia i pozdrawiam wiosennie, ale nie ze śniegiem, który u nas leży.
OdpowiedzUsuńale pychota, na pewno wypróbuję;)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, ależ z Ciebie pracowita kobieta! To pieczenie, to sadzonki i pewnie jeszcze wiele innych . . . :) Dziękuję za zaproszenie na jabłeczną zapiekankę! hm , jaaaka pyszna:)poproszę o dokładkę:) i oczywiście małą kawunię;) Sadzonki śmigają w górę jak się patrzy. U mnie pomidorki już do pikowania gotowe ( będzie ich z 50 szt:) ) tyle, że ja mam te malutkie koktajlowe i ostatnio wyczytałam , że można je nawet w workach sadzić i super rosną - zobaczymy:) Pozdrawiam Cię wiosennie Marta
OdpowiedzUsuńps. Pozwoliłam sobie przeczytać ciekawą wymianę słów z Gigą - sama prawda!
Jejku, Marta, u mnie istne szaleństwo pomidorowe, bo ostatnio pikowałam i pikowałam, wyszło jakiś ponad sto sztuk. Będę rozdawać;-) Już się nie moge doczekać cieplejszych miesięcy i grzebania w ziemi;-)
OdpowiedzUsuńQrczaki.....spóźniłąm się:((((,,,a tak kocham zapiekankę z ryżu i jabłek...ale nigdy nie robiłam z jajkiem:))...muszę wypróbowac:))
OdpowiedzUsuńEee, to ja zrobię jeszcze raz, specjalnie dla Ciebie:-) Wiesz, bez jajka to takie masakrycznie suche jest. Ryż sie wypieka na wiórek niemal. Spróbuj z jajkiem, pycha! Jak ubijesz jajka z cukrem na taki jakby kogel-mogel i wymieszasz z ryżem, dodasz bakalie, to już będziesz w niebie;-) Buziaki i pozdrowienia:-)
UsuńAle fajny pomysł podrzuciłaś, jakoś brakowało mi ostatnio pomysłów. Wygląda apetycznie. Ziółka z resztą też:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Gosiu pierwszy raz słyszę o wersji z jajkami :) postanowiłam go wypróbować hehe Trochę okroiłam przepis ponieważ : - miałam tylko 3 jabłka :( - nie mam likieru :( - nie lubię rodzynek :) Jeszcze tylko 15 minut i będę pałaszować :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Śmiało mogę napisać pychota !! :)
UsuńSuper przepis muszę wypróbować. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń✿ܓWesołego Alleluja!✿ܓ
OdpowiedzUsuń...(¯`°v°´¯)
OdpowiedzUsuń…....(_.^._)...(¯`°v°´¯)
....(¯`°v°´¯) ....(_.^._)
......(_.^._)
______§§____________§§
_____§__§__________§__§
___§§____§_________§___§
__§___§___§_______§____§
_§____§____§_____§____§
_§___§_§____§___§____§
_§§§§___§___§§§§§___§
_________§_________§___§§_§§
________§___§§_§§___§_§§§a§§§
_______§_____________§_§h§§§
_______§______§______§__§§§
_______§____§___§____§___§
________§____§§§____§___§
_______§§§§§_____§§§§§_§
_§§§__§_____§§§§§_____§__§§§
§_§_§§____§_______§__§_§§_§_§
§____§_____§_____§__§__§____§
_§____§____§_____§_§__§____§
__§____§§§§_______§§§§____§
___§____§___________§____§
____§____§§§_____§§§____§
_____§§§§___§§§§§___§§§§
Skacze zajączek po lesie
i życzenia Tobie niesie.
Przez pisanki przeskakuje,
Alleluja wykrzykuje,
potem znika w długich susach
cały mokry od dyngusa!
WESOŁYCH ŚWIĄT!!!
......(¯`°v°´¯)
........(_.^._)...(¯`°v°´¯)
....(¯`°v°´¯) ....(_.^._)
......(_.^._)a
Mam jedną "odziedziczoną" jabłonkę i niech się cała reszta schowa, taki smak!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Witaj:)
OdpowiedzUsuńZwabił mnie tutaj zapach lawendy...który uwielbiam i ta zapiekanka...:)
Też często ją przyrządzam, ale z cynamonem i śmietanką...Z jajkiem jeszcze nie próbowałam...
Piękne pachnące klimaty tu u Ciebie, chyba zagoszczę na dłużej:)
Oczywiście zapraszam do siebie:)
Pozdrawiam ciepło
Hi there! I just want to give an enormous thumbs up for the
OdpowiedzUsuńgood data you may have right here on this post. I will likely be coming again
to your weblog for extra soon.
Feel free to surf to my website - are there showers and growers
Hey! I just want to give an enormous thumbs up for
OdpowiedzUsuńthe nice information you may have right here on
this post. I shall be coming again to your weblog for extra soon.
My blog post: ikea com canton mi
Howdy! I just would like to give a huge thumbs up for the nice info you might have here
OdpowiedzUsuńon this post. I might be coming back to your weblog for extra soon.
Take a look at my page - acer laptop charger problem
Hello! I simply want to give an enormous thumbs up for the good data
OdpowiedzUsuńyou’ve got here on this post. I will likely be coming back to your weblog for extra
soon.
Feel free to visit my weblog - maclaren triumph stroller coffee brown
Hello! I simply would like to give an enormous thumbs up for
OdpowiedzUsuńthe great information you might have right here on this post.
I will be coming back to your weblog for extra soon.
Feel free to surf to my weblog 광주중의약대학
Good day! I just want to give a huge thumbs up for the nice data you’ve
OdpowiedzUsuńright here on this post. I can be coming again to your blog for more soon.
Look into my blog post anuga 2013 dates
Whats up! I simply wish to give an enormous thumbs up for the nice info you
OdpowiedzUsuńmight have right here on this post. I will probably be coming
back to your weblog for extra soon.
Look into my web blog: funeral homes in Unley