Kiedy zimy mam już dość, a za oknem coraz częściej pokazuje się słońce, chłodne, ale jednak już jakby wiosenne, zaczynam szaleństwo pt. "Idzie wiosna, czas na nowe życie". No i się zaczyna....nadaję nowe życie wszystkiemu dookoła. Kupuję, szperam w swoich zapasach, wybieram, planuję... Sieję różne różności. Mam ulubiony stały repertuar, ale co rok wymyślam jakieś nowości.
Odkąd pamiętam uwielbiam grzebać w ziemi. Powinnam to robić w rękawiczkach, bo wiadomo....paznokcie, zarazki, możliwość zakażenia jakimś tam paskudztwem z ziemi itd. Ja jednak ubieram rękawiczki tylko do pielenia, do wyrywania opornego trawska, wstrętnych chwaściurów itp. paskudnych "roślinek".
Najbardziej na świecie lubię grzebać w ziemi bez rękawic. Jednakże, lubię to robić w ziemi takiej ze sklepu, świeżutkiej do wysiewania, pikowania, w ziemi ogrodowej. Oj, jak ja lubię czuć ją pod palcami, kiedy godzinami mogę rozdrabniać te większe grudki i rozrzucać do siewników, doniczek, skrzynek. Uwielbiam nawet zapach tej ziemi. Wiem, wiem, jakaś inna jestem. Ale uwielbiam to uczucie i nic na to nie poradzę. Cały rok czekałam na wiosnę. Zimą spacerowałam po moim ulubionym centrum ogrodniczym, oglądałam i planowałam.
Cała moja rodzinka to ludziska praktycznie bezmięsne. To znaczy, żadni z nas wegetarianie, ale mięso faktycznie mogłoby dla nas nie istnieć. Zresztą, ja sama od urodzenia do 23 roku życia mięsa wcale nie jadłam i byłam najszczęśliwsza na świecie. Nikt nie wie, dlaczego tak było. Faktem jest, że nie jadłam żadnego mięsa i tego typu produktów. Mąż mi dopiero pokazywał, że mięso jest czasami dobre i jadalne. Czasem zjem, choć raczej z rozsądku niż dla walorów smakowych;-) Ponad wszystko jednak wolę warzywa i owoce, nasiona wszelkiego rodzaju, sałatki, kiełki, nabiał itd. Nie wiem, czy jest coś lepszego niż marchewka ze swojego ogródka, ogórasy i pomidory. Pachnący, młody seler, rzodkiewka, sałata...
Ale zioła to dla mnie temat rzeka:-) W tym roku posiałam je w moje ulubione doniczki, których u mnie ogrom prawdziwy. Już się nie mogę doczekać zapachu bazylii, pietruszki, tymianku.
W zeszłym roku miałam zatrzęsienie mięty pieprzowej, której zapach niesie się na cały ogród. Trudno ją było opanować. Ale co tam, niech rośnie i pachnie przez całe lato. Miejsca u nas dostatek:-)
Już mi się marzy, jak to będzie, gdy wszystkie rozsady powędrują na swoje miejsca w ogrodzie.
Najprzyjemniejsze chwile...Wyciągam z garażu donice, kupuję ziemię do wysiewu i zaczynam zabawę:-)
Na parapecie rzeżucha, którą lubimy się zajadać. Moja młodsza córcia wcina ją, jak szalona. Miała 3 lata, gdy zjadła po raz pierwszy. Piekła ją w język, ale nie dawała za wygraną. Nazywa ją od tamtej pory Zuzią. Nie wiem, o co chodzi. Może trudno jej było zapamiętać prawidłową nazwę. Nieważne w sumie, bo i tak wiem, że jak pyta, kiedy posadzimy Zuzię, to wyciągam z szuflady rzeżuchę, miseczkę, trochę waty i Zuzia za kilka dni czeka na Martuśkę:-)
Plany na ten rok mam wielkie i ambitne. Zobaczymy, co z tego wyjdzie;-)
Jutro znów od rana będę grzebać w ziemi. I wiecie, nie mogę się już doczekać:-)
Pozdrawiam Was ciepło i ślę uściski niedzielno-wiosenne:-)
Ale u Ciebie wiosennie i pracowicie :) Ja też lubię "grzebać w ziemi" i też bez rękawiczek, które - jeśli je założę - to zawsze mi się drą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za odwiedziny!
a więc powiadasz, że zioła lubisz :) a to ciekawe...
OdpowiedzUsuńNo, no ;-) Ale tylko do żołądka, a nie drogą wdechową;-)
OdpowiedzUsuńkochana pazurki masz takie fajniste ze coś mi z tym grzebaniem w ziemi nie pasuje he he he;-)łapeczki wypielegnowane ze hej!!! Ale musze Ci tez napisac ze super sobie ogrodeczek stworzylas patrzęi patrzę i az zachcialo mi sie juz swojego Gosiu;-) I jeszcze jedno, Twoje zdjecia są coraz piękniejsze , sliczne ujecia, swiatlo, piekne. POZDRAWIAM SERDECZNIE;-)))
OdpowiedzUsuńMaciejko, a żebyś wiedziała, jak tylko pomaluję pazurki, to wymyślę, albo sprzątanie, albo grzebanie w ziemi, albo jeszcze coś innego.Tutaj akurat były czerwone, ale najczęściej są jaśniutkie (lakier do frenchu) lub brązowe:-)
OdpowiedzUsuńNo co, ja też chcę wyglądać kobieco i tak, jak lubię, nawet jak w gumokach latam po polu i grzebię w ziemi;-)
Dzięki za opinię na temat zdjęć. To bardzo miłe:-) Buziaki:)
Dlaczego inna?Ja też lubię czuć ziemię.Wszystko to co opisujesz pasuje również do mnie.Wąchać zioła,przechodzić koło nich,mogę bez końca.Ha ha w sprawie paznokci pomyślałam podobnie...to Ty z tymi czerwonymi pazurami,do ziemiiiiii???Pozdrawiam i zapraszam.
OdpowiedzUsuńMałgosiu, nie ma mnie chwilę na blogu a tu u wszystkich tyle się dzieje, że ja nie nadążam!:) A że dzieje się dużo dobrego to bardzo się cieszę:) Twoje przygotowania do prac ogrodowych mnie wprost zaskoczyły! Przez moment myślałam, że blogi pomyliłam:) Ale nie to Małgosia , dzielna ogrodniczka!:) Pokaż potem jak to pięknie rośnie!:) Pozdrawiam Marta
OdpowiedzUsuńWreszcie dotarłam do Twojego bloga (nie masz linka przy ikonce). Super zasiewy. Czy już powschodziły?
OdpowiedzUsuńNo to dobrze, że nie ja sama lubię przesiewać ziemię między palcami, dobrze że są takie same jak ja. Zapach ziemi, dobrego kompostu, to piękne zapachy natury. Żeby nie było zbyt przaśnie - dobre perfumy też lubię, oj bardzo.
OdpowiedzUsuńDoniczki cudne, spatynowane, widać ile przeszły.
Pozdravka!
Bardzo sympatyczny blog. Ciepło, piękno, mądrość. Przycupnę tu na dłużej. Grzebanie w ziemi też lubię ,zwłaszcza w tej wilgotnej z worków ( chyba sporo nas tak ma)i czasem miewam czerwone paznokcie:-) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńależ ty szlejesz kochana:))) ja akurat kocham praze wziemi...ale w rekawiczkach...:))pozdrawiam
OdpowiedzUsuń