Obserwatorzy

niedziela, 11 września 2011

Kokosanki




Oj, jedzenie kokosanek trzeci dzień z kolei to grzech, ale cóż mam począć, kiedy je uwielbiam, a te są wyjątkowe? Wczoraj byłam z wizytą u koleżanki, która również ma Thermomix, choć od niedawna. Spakowałam trochę kokosanek zrobionych właśnie z przepisów "thermomixowych", aby ją poczęstować, trochę mufinek czekoladowo-kokosowych, drobne upominki dla niej i dla jej córeczki i pojechałam. 
No i...jak by to ująć...wzięłam za mało, zarówno kokosanek, jak i mufinek. Nie wiem, kiedy zniknęły, ale faktem jest, że talerz był pusty, kiedy odjeżdżałam. 
Kokosanki robi się błyskawicznie i wychodzi ich naprawdę dużo. Jako mała dziewczynka, jadałam je na różnych imprezach, weselach, komuniach itp. Pamiętam, że zajadałam się za każdym razem, jakbym w życiu nie widziała takich ciasteczek. Tak bardzo mi smakowały. Potem, jako dorosła osoba, kupowałam czasami w sklepie, takie gotowe. Nie były rewelacyjne, niektóre miały dziwny, niepodobny do kokosanek smak. Pewnie dodawali tam jakieś spulchniacze (fuuu...) albo coś podobnego. Raz zrobiłam sobie sama w domu. Dorwałam jakiś przepis z gazety, ale to były równie dziwne kokosanki, co te "sklepowe". 
Aż przedwczoraj wpadł mi w ręce przepis na kokosanki ze strony internetowej Thermomixa i pomyślałam, że muszę je zrobić. Pomyślałam, że albo te, albo żadne inne. Okazały się strzałem w dziesiątkę. Pyszne, pachnące, miękkie w środku, otulone pyszną, delikatna skorupką. Jem, jem i najeść się nie mogę. Zresztą nie tylko ja:-) Moje dziewczynki wcinają, aż im się uszy trzęsą, a patera robi się coraz bardziej przezroczysta;-) Robią sobie cappuccino i  maczają w nim ciasteczka. Widziałam też, że pakują sobie do kieszonek i biegną na podwórko, a za nimi nasz pies, który dałby się pokroić i posolić, żeby tylko dostać jedną. I tylko mąż mój biedny musi obyć się wzdychaniem naszym przez telefon, bo  jest na obozie, daleko...Pocieszam mojego łasucha, że jak wróci, specjalnie dla niego zrobię kokosanki. Wszyscy na tym skorzystamy;-)

A oto przepis:


Składniki:
  • 3 białka
  • 150 g cukru
  •  1 opakowanie cukru wanilinowego (10 g)
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 350 g wiórków kokosowych
Wykonanie:  
  • rozgrzać piekarnik do temperatury 140ºC
  • na noże w naczyniu miksującym założyć motylek, wlać białka, ubić na pianę- czas 3 min/obr. 3
  • dodać cukier i cukier wanilinowy, ubić -czas 2 min/obr. 3
  • dodać mąkę i wiórki kokosowe, wymieszać -czas 15 s/obr. 2 
  • na natłuszczoną blachę nakładać łyżką małe ciasteczka, piec około 20 minut, do lekkiego zrumienienia.
Nic nie szkodzi, jeśli nasze ciasteczka zrumienią sie za bardzo, bo na drugi dzień miękną i są cudowne:-)

                                                                                                      Smacznego:-)





     

4 komentarze:

  1. Idealne, gdy zostają białka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gosiu,nie lubimy się z wiórkami kokosowymi za bardzo...
    Ale takie kokosanki bym chętnie spróbowała.
    Smakowity widok!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kokosanki wygladaja super!
    Czestuje sie jedna :))

    pozdrawiam cieplo!
    Nat.
    www.zmyslowoprzezswiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. ooo, kokosanki:) A wiesz, że od wczoraj kombinuję jak zrobić trochę inne kokosanki?
    p.S Musze się przyznać, że w ogóle nie znam Twojego thermo..., który widzę fascynuje Cię niezmiernie, muszę poczytać...
    Pozdrawiam Cię serdecznie, Gosiu!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, cieszę się, że jesteś i... zapraszam ponownie:-)