Obserwatorzy

czwartek, 25 sierpnia 2011

Jest piękna, delikatna i pachnie wspaniale...

           ...zupełnie, jak kobieta... Kiedy czuję świeżą bazylię, dostaję...hmmm, jak to nazwać? Może zwyczajnie. Dostaję wariacji, ekscytacji. Wszystko się kręci. Nie myślę wtedy racjonalnie. Bazylia pachnie dla mnie na kilkanaście sposobów i to jest w niej piękne i fascynujące. I choć niektórzy nie znoszą jej zapachu, ja uwielbiam. Zarówno jej zapach, jak i smak. W mojej kuchni jest i będzie dużo bazylii. Jednak nie tylko jej...
          Uparłam się, że wypróbuję każdy przepis, jaki wymyślono dla mojego "przyjaciela". Mowa o jedynym przyjacielu rodzaju męskiego, który jest tolerowany przez mojego męża :-). To Thermomix. Taki cudak, który wspólnie kupiliśmy w 2007 roku i tak się złożyło, że się do niego bardzo przyzwyczailiśmy. Chyba bardziej niż bardzo... Postanowiłam, że na oczach wszystkich zrobię na nim wszystko, co dla niego wymyślili, ale nie tylko. Sprawdzę, czy wszystko, absolutnie wszystko się uda. Ilość przepisów jest niezliczona. Wiele z nich jest już za mną, ale ogromna większość czeka na swój moment. Właśnie temu wszystkiemu ma służyć ten blog. Mam nadzieję, że pomożecie. Zatem miłego oglądania, gotowania, smakowania...



2 komentarze:

  1. Ja też uwielbiam bazylię:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj,
    z wielka przyjemnością obejrzałam Twój blog :) Tak u Ciebie ciepło, przytulnie, zapach lawendy i aromat świeżo wypieczonego ciasta...
    Zawitałam do Ciebie przez przypadek ale już wiem, że nie będzie to moja ostatnia wizyta :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, cieszę się, że jesteś i... zapraszam ponownie:-)