Obserwatorzy

niedziela, 1 stycznia 2012

Ciasteczka lawendowe czyli najpyszniejsze ciastka w świecie...

 


Zobaczyłam je na początku grudnia na blogu Marty, która z kolei znalazła przepis u Ani i  od tamtej pory chodziły mi po głowie niemal codziennie. Mam tyle lawendy, że grzechem byłoby ich nie upiec. Marta pisała, że pyszne, ale to, czego doświadczyłam podczas robienia i pieczenia tych ciasteczek, przeszło najśmielsze oczekiwania.
Robi się je tak łatwo i szybko, że mogłabym je robić codziennie. Tym bardziej, ze w moim przypadku wrzucam po kolei wszystkie składniki do Thermomixa, jak leci z listy, nastawiam czas 2 min. na pozycję Interwał czyli program do wyrabiania ciast i gotowe. Dosłownie wrzuciłam wszystko i w 2 minutki miałam idealnie wyrobione ciasto. Podzieliłam na 2 części, z których zrobiłam wałki, owinęłam w folię aluminiową, wstawiłam na 2 godz. do lodówki. Po tym czasie wyjęłam wałeczki, pokroiłam w plasterki, które trafiły do piekarnika o temperaturze 170ºC na 14 min. Tak, jak pisała Marta, należy zostawić między ciastkami odstępy, bo rosną troszkę.
Zapach, który rozchodzi sie w domu podczas pieczenia ciastek jest niesamowity. Poezja, której nawet przekazać nie potrafię. Smak ciastek natomiast to istny raj dla podniebienia i duszy. Są tak kruchutkie, maślane i lekko lawendowo aromatyczne,że znikają szybko. Zdecydowanie za szybko. Wyglądają bardzo ładnie i każdy zastanawia się, cóż to za śliczne niebieskie kropki przysiadły na ciastkach.
Upiekłam je wczoraj na Sylwestra. Jedna część powędrowała na imprezę, a drugą w puszce zawiozłam przed imprezą mężowi do pracy, bo miał właśnie w Sylwestra służbę. Wynagrodziłam mu tym samym to, że on w pracy, a ja z dziećmi na "babski" Sylwester idę.
Te niepozorne ciasteczka to strzał w dziesiątkę. Przepis jest od wczoraj moim faworytem w zeszycie moich zapisków kulinarnych.  Polecam szczerze:-)


Składniki:

210 g masła (w pokojowej temp.)
3/4 szklanki cukru pudru
1 żółtko
szczypta soli
1 łyżka (płaska) suszonych kwiatów lawendy (lub 2 łyżki świeżych)
otarta skórka z cytryny lub 1 łyżka soku z cytryny
1,5 szklanki mąki
3 łyżki mąki ziemniaczanej


                                                                               Smacznego:-)















Mam zamiar upiec sporo tych ciasteczek, zamknąć w puszce i podkradać codziennie;-) Kiedy otwiera się taką puszkę, zapach, który się unosi powoduje uśmiech, euforię i takie miłe uczucie, że otworzyło się puszkę ze słońcem:-) Spróbujcie:-)





 Czujecie, jak cudnie pachnie lawenda?





18 komentarzy:

  1. NO JAK GOSIA TAK POETYCKO ZACHWALA TE CIASTECZKA TO MUSZA BYC MNIAMNIUSNE;-)))))NO MUSZE SPROBOWAC UPIEC , NIE MAM WYJSCIA.KOCHANA TY TAK FAJNIE PISZESZ, ZE JAK JUZ NAPISZESZ KSIĄŻKE( JA NIE ŻARTUJĘ) TO....PIERWSZA SIE USTAWIE W EMPIKU PO AUTOGRAF AUTORKI;-))))POZDRAWIAM SERDECZNIE BUZIAKI PRZESYŁAM GOSIACZKU!

    OdpowiedzUsuń
  2. O masz! A jaką ja Kochana książkę mam napisac Twoim zdaniem? Daj pomysł, a ja się od jutra zabieram za pisanie pierwszego rozdziału;-) Wielkie dzięki za komentarz Mireczko:-) Buziaki na ten Nowy Rok:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę upiec, moja ukochana lawenda w moim żołądku:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się Małgosiu, że przepis na ciasteczka tak Ci się spodobał!:) Ja lawendę dodaję sobie nawet do herbaty i taką uwielbiam:)Serdecznie pozdrawiam z Nowym Rokiem i wszystkiego dobrego !:)- Marta

    OdpowiedzUsuń
  5. GOSIU NO TYTUŁ JUZ MAM,, Z ŻYCIA WZIĘTE''.....,,ZAPACH LAWENDY ''TEZ BYŁBY NICZEGO SOBIE;-)))))))))

    OdpowiedzUsuń
  6. wygladają przepysznie i chyba nawet laptop mi lawendą pachnie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, dziewczyny jesteście kochane:-) U mnie już teraz wszędzie lawendą pachnie. A ciasteczka tak obłędnie pachną masełkiem i lawendą, że naprawdę warto się na nie skusić:-) Całuję Was moje drogie dobre duszyczki:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. SZCZĘSLIWEGO NOWEGO ROKU Gosiu :)
    Macie cudowną sunię!
    Robi całkiem "ludzkie" minki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. O jacie, jakie piekne ciastka aż szkoda jejśc hihi szczerze to zawsze zapominalam wyprobowac te ciasteczka, ale myślę,że to będzie moim postanowieniem noworocznym hehe

    OdpowiedzUsuń
  10. Lawenda to moja ukochana roślinka,muszę,muszę wypróbować ten przepis.ale nie teraz bo i tak w nic się nie mieszczę po świętach.Mam nadzieję,że jesteś już zdrowa(mnie wreszcie przeszło).U kogoś wspomniłaś o swojej kuracji...i wiesz co,o tym czwartym sposobie na choróbsko nawet bym nie pomyślała.Jak dobrze mieć koleżanki blogowe,hi hi

    OdpowiedzUsuń
  11. Już wyzdrowiałam w sumie, ale czuję, że to będzie dziwna zima, bo jakoś te zarazki i bakterie fruwają w powietrzu. Ani mrozu, ani śniegu... Mówię Ci...ten czwarty sposób jest super skuteczny:-) U mnie działa na wiele dolegliwości;-) Buziole:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepis tak kuszący, że jak do pieczenia antytalent jestem, tak się skuszę i zrobię w najbliższym czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cześć Gosiunia! Twoje sposoby na leczenie działają powolutku na moje wredne wirysu, bo wciąż nie mogę się wykurować. A propos ciastek- zrobiłam je przed świętami i pomimo temperatury i czasu wyszły bardzo ciemne. Miałam dziś nawet o to zapytać Martę, a tu Twoje ciacha pojawiły się. Nie mam pojęcia czemu u Was są takie jaśniutkie...?
    Pozdrowionka!
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  14. Rikikiki, moja droga kuracjuszko...zależy to od kilku rzeczy, od piekarnika, bo każdy w sumie piecze inaczej, od poziomu wysokości blachy (ja daję troszkę niżej niż środek, no i jak to z nowościami...jak się robi pierwszy raz, to moga byc niespodzianki. Ja trzymałam pierwszą partię 14 minut i wyszły tak, jak na zdjęciu. Spróbuj po 12 minutach. Będą na sto procent upieczone, ale bladziuchne.
    Jejku, one są takie pyszne, że mam znów ochote je upiec. Chyba jutro z rana to zrobię:-) Buziaki:-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale pachną... mniam pysznie wyglądają i jeśli tak smakują to już po mnie...

    Pozdrawiam:DDDDD

    OdpowiedzUsuń
  16. Pierwszy raz do Ciebie trafiłam, ale bardzo mi się podoba! I takie ciasteczka fajne - na pewno wypróbuję przepis! Chyba będę zaglądać tutaj częściej! :))

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo mi miło:-) Zapraszam serdecznie do zaglądania:-)

    OdpowiedzUsuń
  18. 42 years old Nuclear Power Engineer Fianna Cooksey, hailing from Cookshire enjoys watching movies like "Hound of the Baskervilles, The" and Yoga. Took a trip to Wieliczka Salt Mine and drives a Ram. Strona glowna

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, cieszę się, że jesteś i... zapraszam ponownie:-)