Czemu Sophie Dahl nazwała to ciasto chlebkiem...nie wiem? Faktem jest, że uwielbiam zarówno Sophie, jak i jej bananowy chlebek.
Na początku zeszłego roku odkryłam to cudo i teraz mam przechlapane w domu. Kiedy moje dzieci (mąż też się do nich wlicza) widzą w domu banany, z miejsca jest krzyk: "Mamo, Kochanie upiecz to ciasto bananowe!" Znajomi się dziwią, bo kiedy pytają, co to za ciasto, ja odpowiadam, że bananowy chlebek. Jak to chlebek? Taki słodki? A gdzie te banany? Hmmm...mimo wszystko utarło się i u mnie, że nazywa się to "bananowy chlebek", a nie ciasto. My wiemy o co chodzi, a reszta niech kombinuje.
My blogowiczki znamy ten chlebek, chyba wszystkie. Jednak, kto zapomniał, jak się go robi, z czego i jaki jest pyszny, przypominam dzisiaj.
Składniki:
75 g miękkiego masła
4 rozgniecione dojrzałe banany
2/3 szkl. cukru trzcinowego (jeśli nie mam, to daję najzwyczajniej cukier biały)
1 jajko
1 cukier waniliowy
1 1/2 szkl. mąki (dowolnej)
1 łyżeczka sody
szczypta soli
Wszystkie składniki wrzucam do michy i miksuję, aż składniki się w miarę połączą. Genialne, szybkie i mało naczyń do mycia;-) Wlewam ciasto do foremki (keksówki). Piekę 50-60 minut w temp. 180 stopni Celsjusza. Zachwycam się zapachem wydobywającym się z piekarnika, a potem jeszcze do momentu zniknięcia ostatniego okruszka. Trzeba bowiem przyznać, że chlebek bananowy znika błyskawicznie.
O tym, że jest pyszny, trzeba przekonać się samemu. Warto, bo to nieziemski zapach i smak. Aromaty krążące po domu podczas pieczenia, denerwują każdego w odległości kilometra ;-)
Zawsze mam ochotę spałaszować go cichaczem, kiedy jest jeszcze ciepłe. Jednak, nie da się, bo nie dość, że zdradza mnie zapach podczas pieczenia, to reszta domowników też tańczy w kuchni od momentu wyjęcia chlebka z piekarnika.
Uwielbiam na niego patrzeć, jak go pokroję. Ma takie cudne drobinki, kropeczki od bananów. Pachnie bosko i jest taki mięciusieńki, że sam momet wzięcia go do ręki sprawia radość :-) A najfajniejsze jest to, że jest wilgotny, bo uwielbiam takie ciasta. Nie przepadam za suchymi babkami i ciastami w ogóle.
Jak Wam idą przygotowania do świąt? Bo mi, jak po grudzie;-) Mam sto pomysłów na minutę, ale z realizacją kiepsko. Na dodatek mój mąż ma służbę właśnie w Wielkanoc, więc zapał jakoś opadł. Święta u teściowej, co nie znaczy, że mam z górki w kuchni. Skądże! Zawsze wspólnie coś wymyślamy i robimy święta rodzinne. Każdy coś przynosi ze swojej kuchni. Każdy ma swoje specjały, którymi się dzieli. Ja również mam. Czas tylko się kurczy;-) Hmmm....czyli wychodzi na to, że najwyższa pora przegonić lenia i zabrać się do pracy. Brakuje jednak atmosfery w tym roku. Przyznacie? Słońca nawet nie ma. Pochmurno, szaro, jakoś tak przygnębiająco. U Was też tak?
Postanowiłam, że rozweselę chociaż obrusem dzisiejszy dzień i wrzuciłam na stół paseczki biało-czerwone. Zrobiło się weselej, choć i tak trzeba się doświetlać lampami, bo słońca za grosz;-) To nic, że niewyprasowany. Rodzinka rozprawi się z nim do jutra, a ja i tak szykuję piękny obrus na świąteczne dni.
Tulipany jeszcze stoją dzielnie. Dwa mi skubnęła córcia do swojego pokoju. Ale co tam, ona też chce mieć wiosny mały skrawek:-)
Jutro piątek, więc może dostanę powera. Mam taką nadzieję ;-)
Życzę Wam siły i radości, spokoju i uśmiechu. Tak, aby święta przeżyć miło, bez stresu i nerwów. Z rodziną lub samotnie, jak to lubi i musi. Może w skupieniu, zamyśleniu... Życzę Wam i sobie słońca. I ściskam ciepło wszystkie istoty na tej planecie, małe i duże, dobre i złe, ładne i brzydkie, absolutnie wszystkie. Bo każdy zaśługuje na ciepło i uściski:-)
Buziaki :-)
Jadłam ostatnio takich chlebek u siostry i muszę przyznać, że nabrałam się na te kropki i kolor. Myślałam, że jest tam jakiś cynamon czy przyprawa do piernika, a to wszystko naturalne od bananów. Co do smaku to chyba jednak wolę marchewkowe ciasto ;)
OdpowiedzUsuńWesołych świąt!
O kurczę. Wygląda przepysznie! Na pewno poproszę mamę, żeby mi takie zrobiła :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie
http://shining-manhattan.blogspot.com/
Piękny kącik jadalniany!!A ten obrusik!!och!Zapach chlebka aż poczułam u siebie,pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńChlebek wygląda przepysznie i tak zapewne smakuje:) życzę zdrowych i spokojnych Świąt Wielkanocnych
OdpowiedzUsuńprzepis zapisałam będę probować upiec te pyszności:)Wesołych, pełnych miłości Świąt:)
OdpowiedzUsuńNormalnie gwiazdki w oczach :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię!!!! I jeszcze ten cudny sms z rana, i Twój głos w telefonie! Nabrałam energii do działania! Chlebka bananowego to jeszcze nie robiłam, ale muffinki bananowe to i owszem! ZAPRASZAMY
OdpowiedzUsuńEhh tak sobie wspominam dziś te święta u Was (Ja z Natalką oficjalnie i Milka incognito w brzuchu), a rok później Milkowe chrzciny Wielkanocne ;)... wtedy to była świąteczna atmosfera.
Kocham!
Ania
Anula, jednych i drugich świąt nie zapomnę do końca życia:-) Zawsze możecie u nas gościć i Ty dobrze o tym wiesz:-) Buziaki ogromniaki!
UsuńGosiu, chleb wyglada bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji kochana, życzę Ci zdrowych i pogodnych Świąt Wielkanocnych, prawdziwie wiosennego nastroju, smacznego jajka i pogody ducha -Marta :)
a czy czymś smarujesz blachę zanim wylejesz ciasto?smaka mi marobilas i dzis upiekę ;))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Monika
Nie smaruje, bo tak się składa, że zawsze piekę w keksówce z silikonu. Ale gdybym piekła w normalnej blaszanej, to musiałabym posmarować jakimś tłuszczem:-)
UsuńWESOŁYCH ŚWIAT DLA CIEBIE I CAŁEJ TWOJEJ RODZINKI GOSIU;-))))POZDRAWIAM CIEPLUTKO.
OdpowiedzUsuńZrobiłam chlebek! Zachwyciłam sama siebie, bo myślałam, że jestem beztalenciem kulinarnym. Chlebek jest świetny!!!
OdpowiedzUsuńPiekę jest pyszny:) Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuń