Obserwatorzy

sobota, 22 czerwca 2013

Za co kocham lato...


       A właśnie za to...za wcinanie bezkarnie truskawek na tarasie z widokiem na ogród, za "wciągnięcie" połowy blaszki ciasta kruchego z rabarbarem i jabłkami, za zapach koszonej trawy i rosę nad ranem, za rozdarte ptaszyska różnej maści... Każdy posiłek spożywamy na tarasie przy akompaniamencie wróblowatych i innych już bardziej kolorowych ptaków. 
       Właśnie zaczęła pięknie kwitnąć lawenda. W dzień pięknie wygląda, w słońcu, taka delikatna. Rośnie, jak szalona po to, by wieczorem oddać cały swój przepiękny zapach. Kiedy zbliża się noc, pod wpływem wilgoci po całym tarasie rozchodzi się cudownie lawendowy aromat. I na to czekam od wiosny do jesieni. Najbardziej lubię dotykać listków lawendy, które mają w sobie ogrom olejków eterycznych. Ręka pachnie tak cudownie, że nie potrafię opisać tego słowami. Trzeba samemu przeczesać dłonią krzaczek lawendy, by się przekonać.


          Celowo została posadzona przy tarasie, by oddawać swój zapach w ciągu dnia i wieczorami, kiedy to życie tarasowe kwitnie, jak ona sama. Na dodatek komary podobno odstrasza. Podobno, bo nasze komary lubią lawendę chyba bardziej niż my. Myślicie, że obsiać całą działkę lawendą, to wtedy sobie pójdą?


Jak ja lubię tego cudnego krzaczora:-) Krzewuszka, która kwitnie już od początku maja i końca nie widać. Jedna, bladoróżowa przekwitła szybciej, zaś ta kwitnie i kwitnie...


Śliczne ma te małe kwiatuszki. Takie trąbki :-) A te pręciki...urocze maleństwa.



        Moje dziewczyny posadziły sobie róże w zeszłym roku. Pilnowały tych róż, jak oka w głowie, podlewały podczas suszy, chroniły przed mszycą i cieszyły się, co niemiara, gdy róże kwitły. Takie małe, a cieszy :-) W tym roku obserwują od początku, co dzieje się z ich różami i przechwalają się tylko, która róża piękniejsza. 
                                                  Biała jest Marty, a fioletowa Oli. 




           Niesamowity jest kolor tej róży. Na dodatek ma ogromne kwiaty, któe z daleka zwracają uwagę.
Muszę poszukać w pudełku etykietki od tej róży i sprawdzić dokładną jej nazwę. 



         A to moja duma. Pan Clematis. Wita nas codziennie, bo rośnie obok drzwi wejściowych. W tym roku zawiązał mnóstwo pąków. Poniżej zdjęcie sprzed 3 dni, a kolejne zrobione dziś. 












        Wszystkich smakoszy szparagów zapraszam na kolację. Dziś jemy na tarasie, jak to jest w zwyczaju od wiosny do jesieni. Szparagi na parze uwielbiam i mogę jeść codziennie:-) Mam juz taką wprawę w ich obieraniu, że raz, dwa i gotowe. Potem szybko na Thermomix do gotowania na parze i wcinam, aż się uszy trzęsą. Tak, tak, trzęsą się, nawet pod burzą loków widać;-)

        Tak sobie czasem siedzę i myślę, jaki ten mój ogród biedny jeszcze. Ludzie mają ogrody jak z żurnala, a ja... E tam...A ja mam swój, ukochany, biedny, ale cieszę się nim, jak moje dziewczyny różami. 
        Dziś rozmawiałam przez telefon z Pati - naszą koleżanką blogerką o tym, jak to w zabieganym życiu brak czasu na delektowanie się domem i ogrodem. Dziękuję Pati za tę rozmowę.
     Od jakiegoś czasu ( hmmm... od 6 lat) bardzo staram się żyć wolniej, robić takie SLLLOOOOOWWWW......  Jest to czasami trudne, ale się da. Trzeba tylko wypisać na kartce priorytety w życiu i robić wszystko, by się udawało, w tempie "slow". Od dziś postanawiam jeszcze bardziej zwolnić. 
Jutro mam zabieg chirurgiczny. Tak, tak, w niedzielę. Trzymajcie kciuki, żeby pan szanowny (chirurg) wytargał guza, a resztę brzucha zostawił w środku;-) Wszak flaczki się przydadzą jeszcze;-)
        Do zobaczenia, do zaczytania. Słońca, deszczu, letniego wiatru, odpoczynku i zwolnienia w przyszłym tygodniu Wam życzę. Wiem, że to trudne i wymaga wysiłku (wbrew pozorom), ale się da. Serio. Ja w to wierzę i Wy też. Prawda?





    Buziaki dla wszystkich fajnych babek:-)

21 komentarzy:

  1. Gosiuchna wspaniały pomysł z tymi różami dziewczynek. Dobrze, że uczysz je wrażliwości od małego:) Lawenda cudna. Moja teściowa ma duże krzaczki na działce, pachnie wspaniale..
    Ach, zazdroszczę Ci tych tarasowych obiadków..
    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też wierzę i ta wiara trzyma mnie w pionie. Wierzę w rodzinę, dom, ogród, uczciwość, miłość i lawendę i wierzę w ciebie, że wywalisz tego jegomościa z twojego brzuszka i udowodnisz, że ta wiara dodaje nam skrzydeł.

    OdpowiedzUsuń
  3. A te ogrody z żurnala i tak nie dorównują naszym, bo nasze są naprawdę nasze a tamte nie są naprawdę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba, jasne, że nasze są najlepsze! Bo nasze, bo prawdziwe, bo przkopane naszymi pazurkami, a nie jakiegoś ogrodnika za kosmicznie wielkie pieniądze;-)

      Usuń
  4. Piękne poletko lawendy-u mnie skromniej ,ale pracuję nad tym,róże też sa,niektóre zabójczo pachnące i niezastąpione.Trzymam kciuki za lekarza:)Tez próbuję zwolnic,a raczej organizm sie domaga i sporo z tym zwalnianie pracy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. U Ciebie nawet lawenda ładniejsza!!!!
    Gosiula za zagieg trzymam kciuki i czekam z niecierpliwością na telefon.
    BUZKA
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, oj tam...jak do Ciebie przyjadę, to się pewnie okaże, że masz ogród jak marzenie, bujny i zielony;-) A lawenda posadzona i nawet Ali domu zza niej nie widać;-) Zadzwonię jutro po zabiegu, jak mi flaczki włożą na miejsce:-) mam nadzieję...

      Usuń
  6. Gosiu kochana, daj znać koniecznie, że flaczki na miejscu:-) A tak poważnie: myślę i trzymam kciuki.
    Wszystkie Twoje spostrzeżenia są moimi, no może tylko odnośnie szparagów i tych 'ogrodów jak z żurnala'nie do końca... Jakoś fasolkę szparagową wolę :-)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, moja pierwsza przygoda ze szparagami była porażką, ale to wiele lat minęło od tego czasu. Teraz już wiem co i jak. I dlatego moge jeść w kółko. Fasolkę też uwielbiam, tylko tu już idą kilogramy. Jak sobie ugotuję to nie mogę przestać jeść. Uwielbiam fasolkę szparagową:-)

      Usuń
  7. Ojoj zabieg? Będę czekała na wiadomości!!! Ja jestem strasznie tchórzliwym ludkiem i boję się lekarzy wszelkiej maści, ewentualnie to zniosłabym jedynie psychiatrę! Wiem, że Ty jesteś bardzo dzielna więc PODZIWIAM i czekam na wiadomości.
    Gosiu Twój ogród jest wspaniały, dorobiłaś się przepięknych roślin, nie mogę się na nie napatrzeć, wszystko tak cudownie kwitnie, nie mogę przestać oglądać tych zdjęć. Ja tylko znajdziesz chwilkę, napisz mi koniecznie czy ta wspaniała lawenda to sadzonki z doniczki czy może sama z nasionek wyhodowałaś? Jestem nią zauroczona tym bardziej że mi lawenda złośliwie nie wyrasta. W tym roku po raz pierwszy posiałam na zewnątrz i czekam na efekt. Zobaczymy!
    Wspaniale, że Twoje córki rozwijają w sobie taka piękną pasję, ich róże są faktycznie ślicznie, ukochaj ode mnie Twoje małe ogrodniczki :)
    Szparagi uwielbiam z bułka tartą, wcinam je jak szalona :) niestety nie mam tarasu nad czym ubolewam ale wiem, że kiedyś będę miała i że z pewnością będę również na nim jadła i rozkoszowała się ogrodem.
    Tysiące buziaków i miliony uścisków, Ania

    p.s. będę jutro o Tobie myślała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anulku, ta lawenda to sadzonki gotowe, ze sklepu ogrodniczego. Kwitną trzeci raz. Kiedyś próbowałam siać sama, ale co ja się namęczyłam. To jest niewykonalne. WIem, co mówię, a raczej piszę. Najpierw się oczytałam, że wiedziałam więcej niż inżynier biotechnologii. Potem zrobiłam tak, jak należy, nasiona w piasku do lodówki, po kilku dniach do ziemi, folia, okno, zraszanie, aby zawsze torf był wilgotny (torf odkwaszony wymieszany troszkę z piaskiem). Oczywiście kupa pielęgnacji, a efekty...wyszło pełno siewek, z któymi trzeba jak z jajkiem. Rosną strasznie wolno, a marne cieniutkie niteczki. Nie warto się męczyć. Jak już te niteczki podrosły na kilka centymetrów, to zapomniałam zrosić glebę i uschły. Cały proces zakończył się po dwóch miesiącach. Nigdy więcej. Jak bozię kocham.
      Aniu, ja wiem, że Ty kiedyś będziesz miała taras. Nawet jestem tego pewna. I zobaczysz, ze tak będzie, Nie dziś, nie jutro, ale nie tak znów odlegle.
      Dam znać, jak po zabiegu:-) Dziekuję za wsparcie:-)

      Usuń
    2. no więc ja lawendy też się nie dorobię :( trzeba będzie sadzonki zakupić

      Usuń
  8. Dziewczyny moje kochane, dziękuję ogólnie wszystkim za wsparcie. To miłe i na bank pomyślę o Waszym wsparciu na sali operacyjnej:-) Buziaki:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Śliczny masz ogródek i ciesz się jego pięknem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaki piękny ogród, widać, że masz rękę do kwiatów!pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam lawendę i szparagi. Trochę mnie podłamałaś, właśnie trzymam nasionka w lodówce... ;) Szparagi przerabiam na zupę i tartę ostatnio :)
    Trzymam kciuki za brzuszek :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. kocham lato dokładnie za to samo...uwielbiam lawendę i szparagi! i wiele wiele innych cudów matki natury:) śliczne zdjęcia:) dobrego tygodnia - buziaki

    OdpowiedzUsuń
  13. Biedny ogród? Ja tu same ślicznoty widzę... Też mam różyczkę, na którą dmucham, ale raczkuję w tym temacie, więc dużo pracy jeszcze przede mną...
    pozdrawiam!
    marta

    OdpowiedzUsuń
  14. Gosiu Kochana. Spóźniłam sie z czytaniem, więc juz po zabiegu. Mam nadzieję, że wszystko OK i flaczki sa na swoim miejscu..Wracaj szybciutko do lawendy i clematisów... Dla takiego widoku i zapachu warto rano wstawac, nawet z najpiękniejszego snu. Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  15. Lawenda uwielbiam u mnie ponownie pojawi się jutro. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, cieszę się, że jesteś i... zapraszam ponownie:-)