Obserwatorzy

wtorek, 18 lutego 2014

Rowerowy bzik...






      Totalny bzik...tak się nazywa moje rozkochanie w rowerze. Do tej pory służył mi do rodzinnych wycieczek, pikników, wypraw na dłuższe dystanse z sakwami, śpiworem, namiotem, jak to miało miejsce w zeszłym roku - Bornholm objechany wszerz i wzdłuż...
      Ostatnio wymyśliłam jednak, że przecież skoro mam do pracy 6 km w jedną stronę, mogę jeździć rowerem. Byłoby to przyjemne z pożytecznym :-) O figurę trzeba dbać, a w pewnym wieku z naciskiem nawet ;-) Ale ja o innych korzyściach również pomyślałam. Już tłumaczę...

źródło: internet

źródło: internet

     Najlepsza przygoda zaczęła się, gdy postanowiłam ulepszyć czyli podrasować mój ukochany rower. Chciałam z trekingowego zrobić bardziej miejski, taki MÓJ. No i na moje szczęście, a mojego męża utrapienie, zaczęłam przekopywać internet w poszukiwaniu inspiracji. I jak się domyślacie...przepadłam.
     Totalny odlot panuje na całym świecie, w Polsce też zaczyna się robić ciekawie. Cały nurt "cycle chic" to istna wspaniała filozofia życia. Piękna i rozwijająca się na całym świecie. Wsiąknęłam na dobre.
     Od roku jęczę, że chcę przemalować rower po swojemu. Po wyprawie bornholmskiej dostałam ślinotoku i takiej ochoty na zmianę, że ho ho. Mąż się wreszcie poddał i ba... pomoże mi nawet :-) Naoglądałam się tylu zdjęć w sieci, że przemalowanie w tym sezonie to tylko formalność.

      Musiałam zdjąć moją torbę podróżniczą z kierownicy i głęboko do szafy schować sakwy turystyczne. Poczekają na urlop. Tymczasem kombinowałam z koszykiem wiklinowym. To, że ma być wiklinowy, wiedziałam od dawna, bo metalowe też niby fajne, ale szybko schodzi z nich ta czarna powłoka lakiernicza i rdzewieją. Natomiast, wiklina to wiklina, będzie służyć na lata. Nie chciałam dużego kosza, bo w planie mam zakup torby na bagażnik. Wypatrzyłam już takową, idealną do pracy, jak znalazł na nauczycielskie szpargały, książki, notesy, kalendarze i termos, bez którego nie wyobrażam sobie już życia.
      W zeszłym roku odkryłam kilka sklepów z pięknymi akcesoriami rowerowymi: http://www.loveloshop.pl/http://www.rowerystylowe.pl/  oraz ten, w którym jest "moja" granatowa torba http://www.bikebelle.pl/towar/5739/teczka_na_rower_bb_canvas.html#!prettyPhoto[towar]/10/ . Jest tam jeszcze kilka, któe spędzają sen z powiek, takie w kolorze kamelowym. Miodzio :-)

        Koszyczek natomiast  potrzebuję na okulary słoneczne, chusteczki higieniczne, błyszczyk oczywiście i jakiś inny niezbędny drobiazg ;-) typowo babski drobiazg, wszystkie wiemy, o co chodzi :-)

        Ten, który wypatrzyłam, kosztował 180 zł. O nie! Jeszcze nie oszalałam. Już wystarczy, że torba 199 zł kosztuje i tu jest moje szaleństwo. Koszyczek zaś, jak się okazało identyczny miałam od lat w łazience. Służył za przechowalnię niepotrzebnych rzeczy czyli nie służył wcale. Za to na mój rower, jak znalazł. Ten za 180 zł miał widełki do zawieszania na kierownicę. Ja jednak nie chciałam widełek, bo bałam się, że będzie się przesuwał i całkiem wypadnie, spadnie, zgubi zawartość. Mój pomocny Maciuś (mąż ukochany) przykręcił mi inny uchwyt. Ten, który mi służył od lat pięciu. I gotowe. Zaoszczędziłam 180 zł ;-)
        Pozostało tylko uszyć jakiś wkład do koszyka. Przydała się biała serweta, której nie lubiłam, dlatego użyłam jej może dwa razy i leżała 5 lat w szafie (prezent od babci, przepraszam babciu)  i dziecięce spodnie w krateczkę czerwoną, które nie wiadomo, skąd się u nas w domu wzięły. Jednak wszyscy twierdzą, że są z nami jakieś 4 lata. Uszycie obu wkładów zajęło mi 30 minut. Potem na deser uszyłam serducho z resztek i gotowe.  Granatowy kwiatek to już historia, bo jest dla mnie tym, czego akurat potrzebuję. Jak nie broszką na marynarce czy sweterku, to ozdobą włosów, torebki, a najczęściej ozdobą wszelakich sprzętów, tu akurat koszyka rowerowego.









A tu pierwotna wersja koszyka łazienkowego. Jak coś takiego może tyle kosztować, tylko dlatego, że ma widełki i jest przysposobione jako koszyk na rower. Rozbój w biały dzień. Ja za ten swój zapłaciłam może 20 zł, nawet nie pamiętam.



      Pozostało zakupić torbę rowerową na bagażnik i przemalować ramę. Może opony zmienię na inny kolor. Doradźcie mi moje kochane ekspertki, na jaki kolor przemalować rower? Ja już po nocach nie śpię, myślę i myślę. Sama chyba nie wymyślę ;-) Potrzebuję rady, takiej kobiecej :-)

     Dziś była mała wycieczka do lasu, tak, żeby przetestować koszyk ;-) Okazał się strzałem w dziesiątkę. Choć tak naprawdę okaże się wszystko z czasem. Jeśli trzeba będzie zmienić na większy, to żaden problem. W moim zmieściło się: kluczyki rowerowe, kluczyki od zabezpieczenia, chusteczki, krem na zimę, pomadka ochronna, długopisy, sekator mały (nie pytajcie po co?), okulary słoneczne,  rękawiczki, dokumenty i uwaga... aparat fotograficzny Sony alfa 300! Nic nie wypadło, a jechałam zarówno szutrową drogą leśną, jak i na przełaj po lesie.
      Cały dzień świeciło pięknie słońce, temperatura wiosenna. Jednak, jak tylko Gosia wyjechała spod domu, słońce się schowało. No nic...zdjęcia tylko takie niesłoneczne wyszły, ale sama jazda...rewelacja. Mnóstwo ptaków, zapach lasu, powietrze niesie wiosnę pomalutku.





      Stawy jeszcze miejscami lekko przymarznięte. Mróz poranny wymalował na nich piękne wzory. Odwiedziłam dziś miejsce, które latem i jesienią jest bajkowe. Teraz wszystko jeszcze takie bure, pozimowe. Jednak, gdy zieleń rozbucha się na dobre, a potem jesienią wszystko się przebarwia, miejsce to  wygląda jak obraz. Nie chce się stamtąd wychodzić. Można siedzieć na porośniętej mchem ławeczce godzinami, dumać, czytać książkę lub słuchać ptaków i cykania różnego pochodzenia, szumu drzew... Uwielbiam tam być.
















   Poniżej wkleiłam zdjęcia, które są niewielką namiastką inspiracji rowerowych. Wszystkie pochodzą z internetu. Ostrzegam tylko, że można oczy zgubić :-)





















         Mam nadzieję, że choć trochę zaraziłam Was moim bzikiem. Przynajmniej podzieliłam się tym wszystkim z Wami. Musiałam, bo sama wybuchnę z radości. Rodzina już słuchać nie może, choć wszyscy się wkręcili w całe to szaleństwo :-)
       Dziękuję, że dotrwaliście do końca. Ściskam wiosennie, mimo, że dopiero luty, ale jaki... taki jakiś niezimowy. Buziaki, uściski, przytulasy :-)





33 komentarze:

  1. Piekne widoki i równie cudne inspiracje:)
    Mój wysłużony "góral" od dwóch lat stoi nieruszany, ale mam coraz większą potrzebę wskoczyć na coś dwukołowego, więc chyba przyjdzie mi go odkurzyć;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odkurz go koniecznie! Czas pokazać wszystkim, że rower jest super. I nauczyć polskich kierowców szanowania rowerzystów czyli wymijania z odpowiednim odstępem. Jestem zarówno kierowcą, jak i rowerzystką. Nauczyłam się wiele od Duńczyków, całej kultury "ulicznej" i u nas przydałoby się to zaszczepić :-) Buziaki :-)

      Usuń
  2. Oj, żebym ja miała gdzie rower trzymać... W moim rodzinnym domu samochodów nie było, a wszędzie daleko, więc pozostawały rowery. Mróz, deszcz, zaspy - wszędzie jeździliśmy rowerami. Śmiałam się nawet, że zimą uprawiam nową dyscyplinę sportu - jazdę figurową rowerem po lodzie. A moja mam kiedyś wraca z pracy i mówi: męczę się jak cholera po tych zaspach, a tu mnie nagle taki terenowy rover mija, no to ja swój rower pod pachę i za nim po koleinach :D A swoją drogą mnie się marzy rower miejski w kolorze czarnym z retro lampą z przodu. Zamiast koszyka potrzebowałabym tylko siedzonko dla dziecka :)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mnie rozbawiłą historia z Twoją mamą! Wiesz, gdy mieszkałam kiedyś w bloku, w mieście, też nie miałam, gdzie roweru trzymać. Doskonale Cię rozumiem :-)

      Usuń
  3. Uwielbiam jazdę na rowerze i czekam wiosny z utęsknieniem

    OdpowiedzUsuń
  4. Potwornie cierpię z powodu braku roweru...Czasami podkradam córce, ale boję się nim jeździc do miasta ze względu na złodziejstwo... Twoje inspiracje, Gosiu zapierają dech... Trzymam kciuki za rowerowy tuning :-) Nie mogę się doczekac nowej wersji kolorystycznej! Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja staram sie codziennie jeżdzić rowerem, może nie na rak duże odległości jak Ty bo robię dziennie pewnie jedynie koło 4 km, ja z tyłu mam siedzonko dla córki bo jeździ ze mną z przodu mam koszyk, uwielbiam jeżdzenie rowerem i rowerowe akcesoria, szkoda ze tak drogie tylko. Tej zimy nie jeździłam jedynie przez 20 dni gdy był lód na drodze, sama pewnie bym się zdecydowała z dzieckiem jednak nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo kochana! To dopiero wyczyn, z dzieckiem :-)

      Usuń
  6. Świetna sprawa,bardzo podoba mi się idea samodzielnego udekorowania i pomalowania roweru.Mój od kilku lat stoi nieużywany,złamałam rękę w wypadku samochodowym i mam ramię w szynie a łokieć połączony śrubami i innymi okropnymi rzeczami.Na razie nie wyciągają mi tego żelastwa i jestem taki cyborg.Ręka słabsza i bardzo bałam się jeździć na rowerze,kiedyś lubiłam bardzo,Ale w zesżłym roku wsiadłam i kilka razy zrobiłam sobie rowerowe przejażdzki,więć w tym roku postanowiłam jeździć częściej.Mam podobny rower do Twojego i jest super wygodny,jednak marzy mi się na miejskie wycieczki typowo miejski.Nowego nie kupię,więc myślę o kupieniu używanego i odnowieniu go.Marzy mi sie miętowy lub czerwony:)Z białymi wiklinowymi koszykami:)A jeden rower już się maluje:)Na miętę:)Pokażę go pewnie w marcu na blogu,będzie ekspozycją przed moim sklepem.Mam zepsuty starty holenderski rower i teraz będzie stojakiem na kwiaty:)Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj bidulo, mój teść ma w obojczyku jakieś śruby i blaszki, ale za tydzień po kilku miesiącach noszenia tego w sobie, wreszcie się tego pozbędzie. Przeszkadza mu to bardzo. Też myślałam o miętowym. Jednak już taki szał na tą miętę od dawna, że trochę przestała być oryginalna, choć to i tak piękny kolorek i nic tego nie zmieni.
      Przerabiaj rowerek i śmigaj, nie martw się śrubami. Ja w zeszłym roku 2 tygodnie po operacji brzucha pojechałam na rowerową wyprawę po Bornholmie, 10 dni tylko na rowerze. Rewelacja. Rower daje mi szczęście, więc kuruje wszelkie choroby i smutki ;-) Nie mogę się doczekać marca i tego, gdy nam pokażesz przemalowany rowerek przed sklepem! W sieci mnóstwo takich rowerów-stojaków-kwietników. Wyglądają bosko. Cekamy zatem na Twój :-) Buźka:-)

      Usuń
  7. Też jestem maniaczką rowerową i jak tylko robi się cieplej wyciągam rower i śmigam:) Sama albo z synem, razem jednak weselej:) W lecie jeżdżę codziennie. Zalety jazdy rowerem, które umieściłaś na rysunkach popieram w 100%
    Też muszę zamocować koszyk do roweru na kierownicy, a ceny rzeczy rowerowych są niesamowicie drogie. Podejdę do tego kreatywnie, tak jak sama to zrobiłaś. Koszyczek prezentuje się ślicznie:)
    Jeśli chodzi o kolor to rozważyłabym przemalowanie roweru na jakiś pastelowy kolor.
    Moc pozdrowień:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci pięknie za radę. Fakt, razem jest weselej, raźniej. Czasami jadę sama, ale mnie smuteczek ogarnia, bo nie mam z kim dzielić się wrażeniami, a wrażeń czasem mnóstwo :-) Ja postanowiłam, że sama wymyślę koszyczek. Po pierwsze te oryginalne są nieraz potwornie drogie, a po drugie - nikt nie ma takiego, jak ja! Mój jest "mój" i jedyny w swoim rodzaju ;-) Pozdrawiam Cię cieplutko rowerowa maniaczko :-)

      Usuń
  8. Faktycznie prawdziwie pozytywny bzik. Emanujesz Gosiu super energią, ja się czyta Twojego posta to nogi (że się tak wyrażę) same pedałują :)
    Koszyczek wyszedł przepięknie i nie zamieniłabym go na żaden inny! Z tym serduchem wygląda bajecznie.
    Jeśli chodzi o kolor to na początku myślałam o kremowym z brązowymi dodatkami bo ja akurat taki bym chciała sobie kupić ale teraz tak sobie myślę, że może pomalować na biało a samą górną ramę przyozdobić drobnymi białymi kropeczkami lub wszystko na biało a ramę na czerwono w białe kropeczki. Myślę że wyglądałby bajecznie i tak radośnie i oryginalnie. Jeśli natomiast niekoniecznie odpowiadają Ci te kropeczki to może inne zestawienie bo myslę, że ciekawie by było gdyby rower miał dwa kolory, np. górna rama i błotniki miętowe a reszta kremowa czy biała. W każdym razie stawiam na 2 kolory.
    Widoki piękne a pośladki pewnie będą jak ze stali :)

    Pozdrawiam i buziakuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, Ty to masz głowę! Pomyślę o dwóch kolorkach. Poczekam jeszcze na wizje innych dziewczyn, ale bardzo dziękuję za wyrażenie opinii. Buziak się należy za to :-)

      Usuń
  9. ja w tym roku zamierzam sobie kupić rower :)
    ciekawe jak wyjdzie

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Z przyjemnością przyłączę się do tak magicznej wyprawy:) Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja i moja rodzina znamy tego bzika...;)
    W ostatnim sezonie też uszyłam ubranko do rowerowego koszyka... ze starych jeansów ;
    Pozdrawiam serdecznie. Jola z bloga "żyjąc z pasją".

    OdpowiedzUsuń
  12. Od prawie 3 lat jezdze codziennie na rowerku i jest fajnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobry rower nie jest zły:) Koszyki wszelkie urzekły mnie w Holandii:) Wersje panieńskie mają tam do koszyka wmontowane obowiązkowo kwiaty:) Twój jest cudny! Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam koszyk metalowy ... teraz będę szukać wiklinowego? :)

    OdpowiedzUsuń
  15. ja marze o kremie lub zieleni...i mam też ogromna ochotę na pomalowanie mojego gruchota:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, miałam taki pomysł w pewnej chwili na temat zieleni, bo bardzo mało jest zielonych rowerów. Widziałam kilka ładnych, muszę tylko znaleźć łądny odcień zieleni :-) Dziękuję za inspirację :-)

      Usuń
  16. Oj, narobiłaś mi ochotę na przejażdżkę rowerową :) A dzisiejsza pogoda jak najbardziej sprzyja takiej aktywności...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już od dłuższego czasu pogoda sprzyja rowerzystom i nie tylko im :-) Aż chce się chcieć... Słońce, wiatr we włosach, świeże powietrze i nowe pomysły w głowie kiełkują :-)

      Usuń
  17. Super te rowerowe inspiracje aż się chce wiosny pozdrawiam :

    OdpowiedzUsuń
  18. Oj, pasję mamy identyczną :)) Ja od niedawna mam szczęście jeździć na jednym z takich cudeniek z Twoich inspiracji, wcześniej też miałam klasyczną holenderkę. Jakoś mi nigdy z trekingowymi/góralami nie było po drodze ;) Pierwszego górala mi ukradli i od tej pory jestem wierna klasycznym mieszczuchom:))
    A rower pomalowałabym na oliwkową zieleń. Do tego kremowe opony i masz swoje własne cudo :))
    Koszyk cudowny!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę mieszczucha, ale ja bym po moich leśnych duktach nie dała tu rady, nie mówiąc już o wyprawach rowerowych po Europie. Jednak piękne są mieszczuchy, oj piękne :-) Pozdrowienia i uściski :-)

      Usuń
  19. Niesamowite są te rowery.Też bardzo mi się podobają, i gdyby nie moja pokraczna i niebezpieczna jazda na tym środku transportu, pewnie też by mnie dopadł ten bzik.Są piękne, klimatyczne i niezwykle fotogeniczne

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, cieszę się, że jesteś i... zapraszam ponownie:-)