Obserwatorzy

niedziela, 6 stycznia 2013

Giełdowe łupy i zmiany, a jakże...







       

           Witajcie Kochane dziewczyny! Dzień dzisiaj szary, bury i ponury, okna mokre, ciśnienie jakieś dziwne, a ja i tak się cieszę, jak mała dziewczynka:-) Wiadomo, że najszybciej nastrój poprawiają zakupy. Ja jestem z tych, co potrafią poprawić sobie nastrój nawet malutką drobną rzeczą. I wcale nie musi to być ciuch czy kosmetyk;-) Jeśli chodzi o ciuchy, to ja za każdym razem przega[iam te wielkie wyprzedaże, a jak już nawet wiem, że takowe są, to albo pieniędzy nie mam, albo czasu, jak na lekarstwo. No właśnie...zawsze tak to wygląda. Natomiast sezon na giełdzie staroci trwa zawsze cały rok, I to jest piękne!
          Kiedyś już pisałam, że czasem jeżdżę na giełdę staroci do Lubina (nie mylić z Lublinem). Jest tam przysłowiowe mydło i powidło. Jednak, jak to bywa na takich giełdach, raz się coś upoluje, a raz nie. Zależy to od wielu czynników. Czasem jest tak, że wybieram się tam, planuję, czego będę szukać, co mi potrzebne, a potem wracam z niczym, ewentualnie z masą innych rzeczy. Ale to jest właśnie urok "nurkowania" w starociach;-) A Wy jeździcie na takie targi staroci? Lubicie?
           Tym razem wybrałam się zupełnie przypadkowo i wcale nie szukałam tego, co udało mi się upolować. Choć o takim fotelu marzyłam od dawna. Przepraszam, od bardzo dawna. Zaś wieszak do przedpokoju to historia na osobny post, bo perypetie jego szukania mogłabym opisać i książkę na ten temat wydać;-) 

               No, ale po kolei, bo się zaraz sama pogubię. Fotel poniżej stoi u mnie w salonie od wczoraj i nacieszyć się nim nie mogę. W sumie to wywołałam istną wojnę domową, bo moje dzieci cały dzień się kłóciły, kto i w jakiej kolejności będzie na nim siedział. Mąż, który był sceptycznie nastawiony na zakup fotela, przyznał jednak, że jest naprawdę wygodny i pasuje do jego....hmm...tyłu? Jakoś tak to określił. Dziewczynki zaś są nim zachwycone. Starsza pół dnia czytała w nim wczoraj lekturę, a młodsza kolorowała na kolanach, co się dało. Powyciągała jakieś stare kolorowanki i uznała, że czytać nie ma co, bo w pierwszej klasie dopiero uczą się czytać, zatem kolorowanki będą w sam raz. Ja sama, nacieszyć się fotelem mogłam dopiero póżnym wieczorem. I powiem tylko tyle, że można w nim nawet zasnąć i się nieźle zdrzemnąć;-)  Oglądałam "List w butelce", kto nie widział, polecam z całego serca. Piękny i mądry film. Z Kevinem Costnerem, który ma nadal w sobie "to coś". A ten jego domek w filmie...cud-miód. Moje klimaty:-)

        No dobrze, poniżej zdjęcia dla cierpliwych:-)

Fotel jest z jasnej wikliny, bardzo stabilny, niemal nowiutki, poducha w kolorze białym, czyściutka i baaardzo wygodna. Wystarczyło wstawić do salonu i zacząć dumać na fotelu.






Z uwagi na to, że fotel jest wygodny i prawie na tarasie, będzie najczęściej tam lądował od wiosny do jesieni. Tylko otworzę drzwi balkonowe i zamienię ciepło płonącego w kozie ognia na ciepło promieni słonecznych. Oj, doczekać się będzie trudno. Ale na pewno warto czekać na wiosnę i słoneczko.





          Moje ulubione lampiony. Ile to juz razy miałam je przemalować na biało...zawsze tylko sobie obiecuję, a potem czasu brak. Choć sama nie wiem. Jak myślicie, przemalować czy zostawić, jak jest?





          Dziś od rana w kozie paliłam, bo jakoś tak za oknem deszczowo, że po karku ciarki biegały. 
W sumie o fotelu w takim stylu marzyłam od dawna, bo nic piękniejszego ponad to, jak usiąść w fotelu przy kominku z książką w ręku, herbatą, przykryta kocykiem po same pachy;-) Brakowało mi tego. Takiego miejsca w domu...




             A tak na marginesie, wczoraj rozebraliśmy choinkę. Szkoda mi jej było. Fakt, żadna igiełka z niej nie spadła, ale właśnie dlatego pójdzie szybko w ziemię. Pogoda za oknem iście jesienna, ziemia ciepła, mokra i miękka. Nie będziemy czekać do wiosny z wsadzeniem choinki. Jednak, jak ją tak obdarliśmy ze świątecznych szat, uznaliśmy, że nawet taka bez ozdabiania wygląda pięknie. Dałabym jej tylko światełka i tyle. 
                 Będzie sobie stała jednak na tarasie do jutra, aż mój mąż złapie za łopatę;-) 


Tak mi się przypomniało, że cyknęłam to zdjęcie.


A dla wtajemniczonych pokazuję te nowe abażury w kolorze brązowym. Zmiana była faktycznie na plus i choć doszły do mnie pocztą kurierską po świętach, a właściwie w Sylwestra o godzinie 16.00, ucieszyłam się, bo szły półtora tygodnia, a facet, który sprzedaje rzeczy z IKEA na allegro, to jakiś krętacz i niesłowny sprzedawca. Ile ja maili do niego wysłałam z zapytaniami i prośbami...grzecznie. A on mnie tak kręcił i kłamał, że szkoda gadać. No, ale było, minęło, więcej u niego nic nie kupię. Sama pojadę sobie do IKEI z wielką przyjemnością, zwłaszcza, że w maju otwarcie największej w Polsce IKEI. Rozbudowa dotychczasowej cały czas trwa:-) 

A nowe abażury wyglądają właśnie tak:





A z dzisiejszych pomysłów...
            Niesamowicie denerwują mnie od zawsze pudełka zapałek w Polsce. Są tak brzydkie, że fuj! Wiem, że nikt poza mną na nie nie patrzy, jak zapala zapałkę. Mąż się śmieje, jak biadolę na te pudełeczka. Ale same zobaczcie, na tylu opakowaniach potrafią wyczarować śliczne obrazki, a zapałki takie brzydkie robią. Mogliby chociaż jakieś kwiatki, kropki czy cokolwiek namalować, jak już drukują w zakładach coś na pudełkach. Pewnie tego nie zrobią nigdy. Dlatego sama sobie zrobiłam. Ze starej niemieckiej książki. Ciociu wybacz, ale ja Henryka Sienkiewicza to tylko po polsku. Książka jest z 1935r., ale tak zniszczona, że już nic z niej nie będzie. Powędrowała na pudełka zapałek.





            Kupiłam sobie jeszcze pudełka do przedpokoju. Są większe niż mi się wydawało, kiedy były takie płaskie w sklepie, choć wymiary były podane. Ale to dobrze, bo takie pasują mi idealnie. Musiałam jednak zrobić coś po swojemu. Mianowicie, każde pudełko dostało prostą wizytówkę na sznurku. Cztery pudełka, nas jest czworo. Każdy ma pudełko na co chce, a najlepiej na zapasowe czapki, rękawiczki, szaliki. Trzy baby, wiadomo, jak to jest;-) Mąż łaskawie pozwolił nam korzystać ze swojego pudełka, na wypadek, jakbyśmy się nie mieściły w swoich:-)




         No i nareszcie pochwalę się wieszakiem, który nabyłam na giełdzie staroci za 20 zł. Jest czarny, metalowy, ciężki, z trzema podwójnymi haczykami. Razem jest sześć punktów do zawieszania. Szukałam czegoś podobnego, żeby pasowało pod czarne gięte kinkiety i żyrandol. I się udało! Po drugiej stronie powieszę na przeciwko tego wieszaka półkę, taką samą, jak w salonie. Kupię tylko dwa czarne wsporniki, takie, jak w salonie, deskę o długości 120 cm. Potem tylko biała farba, wałeczek, a jak wyschnie, to mój mąż z wiertarką i kołeczkami. Dwa pudła będą na półeczce tak, jak na zdjęciu, a dwa pozostałe na tej nowej, która póki co jest w mojej głowie. 



Muszę jeszcze zmienić tapicerkę tej szafki, którą widać odbitą w lustrze. Oczywiście będzie w jednolitym kolorku, co najwyżej jakieś pasy. A tak najchętniej, to bym zmieniła całą szafkę;-)

Uff...no to tyle na dziś. Życzę Wam miłej reszty niedzieli i trzymajcie się ciepło. Palcie w kominkach, kozach, a jak nie macie, to palcie świece. Powyciągajcie wszystkie, jakie tylko macie. Ja tak robię i zima w klimacie jesieni wcale mi nie straszna:-) Palę w kozie, zapaliłam świece i od razu jest przyjemnie. Buziaki i uściski:-)

 A jak ktoś nie ma, ani kozy, ani kominka, ani świecy, to serdecznie zapraszam do mnie. Upiekłam chlebek  bananowy Sophie Dahl, więc wciągniemy go raz, dwa;-)





33 komentarze:

  1. fotela szczerze zazdroszczę :) piękny jest :)
    pudełka też skradły moje serducho, no bajeranckie :) i aż zal je chować :)
    a latarenek nie maluj, ładne są jakie są :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ikuś, nie mam zamiaru chować pudełek. Będą wszystkie cztery na wierzchu, bo ta półeczka w przedpokoju będzie identyczna, jak te w salonie czyli tylko decha i wsporniki, a że ja nie cierpię, jak szaliki i czapy wiszą lub leżą na widoku, stąd te pudełka ozdobne:-)

      Usuń
  2. Kochana masz się czym chwalić, wszystko takie piękne:))Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lampionki sa ok...ja również uwielbiam białe...ale te ciemne też mają swój urok..przekonałam sie o tym;-) poza tym stanowią całkiem fajny kontrast z białymi;-)Więc...nie maluj;-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. śliczny ten fotelik, też mi się taki marzy od dawna:)
    aa te lampioniki jakie urocze... w ogóle masz bardzo ładnie u siebie i ile przestrzeni widać na zdjęciach:)
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  5. Gosiu, nie wiem od czego zacząć, bo wszystko jest tak ze sobą dopasowane i skomponowane, że wystrój Twojego domu stanowi podejrzewam, idealną całość i świetny klimat. Fotel fantastyczny - ja mam wiklinowy, bujany-też super. Za to kozy nie mam a ta Twoja jest taka stylowa i dostojna:). Pozdrawiam Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Marto za miłe słowa. Oczywiście, że mój dom nie stanowi cudownej kompozycji, bo niektóre jego zakamarki są niedokończone albo jeszcze nie ruszone, bo brak pieniążków na takie rzeczy, jako że są ważniejsze sprawy. Ale właśnie to jest takie fajne, że mam co robić. Ciągle coś przerabiam, udoskonalam, kombinuję. Ciągle jeszcze tyle jest do zrobienia, i w domu, i wokół domu. Ale to dobrze, bo nie wyobrażam sobie, że wprowadzam się do idealnie (pojęcie względne) domu, zaprojektowanego przez kogoś innego. Co ja bym tam miała robić? A tak, ciągle coś kombinuję i jest ok;-) Buźka:-)

      Usuń
  6. Pięknie:) wieszak po przedpokoju jest cudny:)
    latarenek nie malowałabym.
    Zazdroszczę fotela ale jeszcze bardziej tej kozy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie - cudny klimat panuje w Twoim mieszkaniu, kredensik podbił moje serce, fotel piękny, ja też oklejam pudełka zapałek, nie mogę znieść ich wyglądu:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie lada gratka Ci się trafiła z tym fotelem :) Jest cudowny i sama chętnie bym w takim posiedziała na tarasie, więc byle do wiosny! ;)
    Latarenek bym nie przemalowywała bo mają swój urok i pasują do Twoich wnętrz :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo miło tu u Ciebie :) pozdrawiam, Ewa z Wrocławia

    OdpowiedzUsuń
  10. Zakupy udane:) Lampiony masz przepiękne ja bym je przemalowała na biało i nadała im przez to troszke nowego blasku;)pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Też czasami zajeżdżamy na tę samą giełdę. Tylko ja chyba z drugiej strony. Fotel jest śliczny, bardzo Ci pasuje, wieszak również jest taki delikatny. Zazdroszczę Ci tej kozy. Ja, blokowa mam do dyspozycji jedynie świece. Jeśli chodzi o sprzedawców Ikea. Tez kiedyś zamawialiśmy z Allegro ale teraz, co jakiś czas jeździmy do Wrocławia sami. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Twój łup to prawdziwy skarb !!!
    Pudełeczka pięknie prezentują się na wieszaku !!!
    Abażurki urocze - dobrze że długa droga zakończyła się w Twoim domu a nie gdzieś w magazynie paczkowym ...
    Uroczy jest Twój domek !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Serdecznie pozdrawiam w Nowym Roku
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  13. łupy rewelacyjne, a najbardziej przypadł mi do gustu wieszak:) pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  14. no no no widzę, że Nowy Rok wspaniale siędla Ciebie zaczął! fotel jest olśniewająco piękny, po prostu ideał i te poduchy jak świetnie wyglądają, po prostu rewelacja. jak ja żałuję, że w poblizu nie ma takiego targu staroci, pewnie w ogóle bym się stamtąd nie ruszała!!! wieszak teżrewelacja i 20zł? przecież to niemożliwe! Nawet nie wiesz jak sięcieszę, że złowiłaś taką okazję, to jednak radość wielka jak komuś tak się poszczęści:) pudełka teżfajowe, rozśmieszyło mnie, że w męża pudełku też będziecie urzędować:) zmiana abazurków bardzo fajna, przypominam, że ja odrazu byłam za taką zmianą! co do malowania latarenek to sama nie wiem, pierwsza moja myśl była żeby przemalować, ale jednak masz w pokoju ciemne elelemnty jak choćby wsporniki i nie mogę się zdecydować. co do pudełek po zapałkach to pomysl godny Nobla artystycznego, świetnie to wymysliłaś, faktycznie my mamy brzydkie pudełka albo samochody ale gołe babaki, jakie to ma być powiązanie z siarką???
    Co do listonosza to wysłałam Ci lampionik z serduszkiem i życzenia. List nie był wysłany poleconym ale to był priorytet wysłany 21 lub 22 grudnia więc raczej powinien już być u Ciebie. EWygląda na to, że przesyłka zaginęła:( postaram sięto jakośnadrobić bo lampionik był całkiem klimatyczny i pewnie sprawiłby Ci przyjemność pomimo że na pierwszy rzut oka wyglądał całkiem zwyczajnie. Ale gdy zapliło się świeczkę...
    Buziaczki Gosieńko, trzymaj się ciepło, papa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anulku, jak to wysłałaś lampionik z życzeniami? Nic nie doszło:-((( Zaraz się rozbecze, jak dziecko. Jestem zła na poczte!!! Przecież jest już niemal połowa stycznia. Pewnie ten wstrętny złodziejaszek z poczty patrzy teraz na lampionik i się cieszy:-( Ale to smutne. Jedyna rzecz, jaka mnie pociesza to to, że pomyślałaś o mnie i chciałaś sprawić mi radość. Kochana Ty moja Anulko:-)

      Usuń
    2. Uwierz, że ja też się wkurzyłam!!! Zapakowałam nawet jak prezent:)

      Usuń
  15. Same cudowności, fotel MARZENIE. Cieplutkie klimaty tam u Ciebie panują. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Pięknie tu u Ciebie , więc pozwolisz się się rozgoszczę na stałe.

    pozdrawiam

    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  17. Alez pieknie u Ciebie! Ze tez wczesniej tu nie dotarlam. Sliczny fotel.. gratuluje udanego zakupu. Oby choinka sie przyjela i ladnie rosla do przyszlego roku.. My naszej jeszcze nie rezebralismy i tak sie zastanawiam kiedy by bylo najlepiej ja zasadzic. Twoje lampiony podobaja mi sie takie jakie sa :-) pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  18. Wczoraj wieczorem widziałam taki jak twój fotel na szwedzkim blogu :-). Był biały z poduchą w dwa niebieskie pasy i napisem. Super taka poducha wyglądała. miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  19. AAAAAAAAAAAAAAA ja też chcę posadzić swoje 4 litery w tym fotelu. kiedy mogę przyjechać??? Gosiula jak u Was cudnie. Ja od wakacji choruję na taki dom jak Twój. jest piękny, swojski, klimatyczny... duży. Ja u siebie już się nie mieszczę ;(
    tak jak mój tata mówi - ja jak coś zobaczę to też tak chcę. Sama z siebie nic nie umiem ;(;(;( pozazdrościć Twoich wizji, spójności i klimatu!
    Jak ja tęsknię za Wami, ale też za tarasem, salonem, kuchnią... ogrodem! Może mnie przygarniecie? hihihi
    ehhh No ale jak się okazuje HK bliżej niż Rzeszotary ;) trzymaj kciuki - w sobotę wylot, ale w czwartek już powrót! szybki i bardzo skondensowany wyjazd.
    KOCHAM!!!!
    ucałuj Martuśkę i Olkę...
    koozynka wariatka, która uwielbia się narażać Gosi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andzia, przyjeżdżajcie do nas w takim razie! Pakuj się i zamiast latać do tego zasmrodzonego Hongkongu, przyleć do nas:-) Kuchnia czeka, salon, taras i fotel. Specjalnie dla Ciebie postawię ten fotel, gdzie tylko zechcesz:-) U nas świeże powietrze, a w Hongkongu smród, smogi i tłumy ludzi;-) Wybór należy do Ciebie! Rzeszotary też brzmią egzotycznie:-))))

      Usuń
    2. UWAGA wpadam za dni kilka ;).
      HK Gosiulku nie jest zasmrodzony. To druga Wielka Brytania, tylko, że tu wiecej skośnookich ;). Chiny smierdzą - owszem ;). Buzaiki prosto z HK - ps ja juz mam 15/01. wtorek godzina 1:18 w nocy. ściskam mocno.

      Usuń
  20. Dziewczyny, bardzo dziękuję za wszystkie miłe opinie i sugestie na temat lampionów. Może zostawię je póki co takie, jakie są. A jak się tak wkurzę na maksa, to je przemaluję:-) Dziękuję i ściskam ciepło wszystkie dobre Anioły, jakimi bez wątpienia jesteście:-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Przeczytałam... dawno już takiego długiego posta nie widziałam ;) Fotel piękny i w bardzo dobrym stanie! Nie dziwię się, że jest do niego długa kolejka ;) Lampiony też mi się podobają. Ciemne są ładne, choć rozumiem, że może Cię korcić, żeby je przemalować.
    Pozdrawiam serdecznie
    marta

    OdpowiedzUsuń
  22. Obecnie największa IKEA w Polsce to ta w Łodzi.Troszkę trzeba się nachodzić po niej! Pamiętam , że w latach 60-tych na pudełkach od zapałek były piękne obrazki - samochody,kwiaty itp.Jako małe dzieci kolekcjonowaliśmy je z bratem.Pozdrawiam ! E.

    OdpowiedzUsuń
  23. Witam, trafiłam tu zupełnie przypadkowo..Jestem w trakcie budowy domu i wiem,że wcześnie jeszcze na szukanie mebli, dodatków i innych elementów wyposażenia, ale cóż my kobiety tak już chyba mamy, że choć dopiero stoją gołe mury, a ja widzę już moją kanapę, stół i dywan.... urzekły mnie pani fotografie, ma Pani cudowny dom i rodzinę i przepiękną Kozę w salonie ( jakkolwiek to zabrzmiało :) ). Czy mogłabym dowiedzieć się jaki to model? Pozdrawiam
    Joanna W

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu, dziękuję za miłe słowa. Doskonale Cie rozumiem, bo ja też jeszcze przed budową miałam setki wizji i kupowałam, co się dało;-) Koza w salonie jest z Castoramy i jej model to Comforter. Szukaj w Castoramie :-) Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję, pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego :)

      Usuń

Dziękuję za komentarz, cieszę się, że jesteś i... zapraszam ponownie:-)