Obserwatorzy

wtorek, 19 czerwca 2012

Wracam, żeby nie zwariować...

             





              Dziewczyny moje kochane! Musiałam wrócić po dwóch miesiącach, bo dłużej bez Was nie wytrzymam. Ale tak serio...wtajemniczone istoty wiedzą dlaczego mnie nie było. Dziękuję wszystkim za dobre słowo i serce, za wsparcie, którego bardzo potrzebowałam i długo jeszcze będę potrzebować. Walka mojej mamy o zdrowie i życie trwa. A my walczymy razem z nią. Jest bardzo dzielna, ale też niestety bardzo słaba. Umęczona chorobą. Dziś uświadomiła mi, że nie mogę żyć ciągle jej chorobą, bo muszę też zadbać o własne zdrowie i o własne przyjemności dnia codziennego. Wiem o tym, bo to oczywista sprawa, ale nie miałam siły i ochoty na przyjemności.
             Obiecałam jednak, że pokażę dom po malowaniu. W kilku miejscach zaszły zmiany, jak to u mnie zwykle bywa. W kuchni wreszcie okap skończony, dechy nabrały pięknego szarego koloru, zioła rosną, jak wściekłe, salon dostał dwa kolejne krzesła (mega wygodne) i już nawet nie pamiętam, co tam jeszcze;-)  Obiecałam pokazać moje "szarości" wielu osobom, ale ostatnio obiecałam to Pani Kamili, którą serdecznie pozdrawiam z tego miejsca. Fantastyczna, piękna kobieta, o cudnych rudych włosach i ślicznej tęczówce. To taka czarodziejka, która prowadzi salon kosmetyczny i czaruje tam niczym dobra wróżka:-)
             Zanim przejdę do zdjęć, muszę podziękować jeszcze komuś z całego serca. Mianowicie, dziękuję Alicji, która zaprojektowała dla mnie logo mojego bloga. Tak, tak...przepiękne logo, które pokażę Wam w następnym poście. Kochana dziewczyna:-) Dzięki niej mam śliczne logo, które jest jej dziełem, ale jest moje, moje, moje:-).  Dziękuję Maciejce, za jej wielkie serducho i za śliczną kartkę, nad którą to kartką zachwyca się każdy, kto zawita w moje progi. Nie zdążyłam jej podziękować wcześniej. Kartka szła jakoś chyba przez Kanadę, Australię i Bóg wie, przez co jeszcze. A tak serio, listonosz wrzucił do skrzynki dziadka (dziadek mieszka niedaleko nas), a babcia tak skrzętnie schowała, że szukała kilka miesięcy. Ja nie naciskałam myśląc, że to nic ważnego. Ależ się myliłam! To najważniejsza i najpiękniejsza kartka. Mireczko kochana, bardzo dziękuję:-) Chciałam jeszcze podziękować Marcie, która dała mi coś pięknego, choć nienamacalnego. Napisała do mnie maila, w którym zawarła tak kojące słowa wsparcia, pocieszenia i dobroci, że muszę jej podziękować. Dziękuję Anielico:-)
            W maju miałam urodziny (oczywiście osiemnaste;-)). Lata lecą nieubłagalnie, więc naszły mnie myśli w te moje urodziny, ze ja kurcze coraz starsza jestem. Ale za to może mądrzejsza, choć troszkę... Dostałam mnóstwo życzeń. W ogóle nie spodziewałam się, że tyle osób pamiętało o Gosi. Pamiętała również moja Ania. Wysłała mi na maila i przez telefon takie niespodzianki, ze poryczałam się, jak dziecko. Właśnie życzenia i niespodzianka od Ani wzruszyły mnie najbardziej. Zadzwoniłam do tej kobiety i przegadałyśmy jakieś 20 minut chyba. Znamy się wirtualnie, ale nigdy nie rozmawiałyśmy. Nie wytrzymałam, musiałam zadzwonić i wiecie co...Ania jest przesympatyczna i ma taki fajny, spokojny głos. Ależ się cieszyłam tą chwilą! Obgadałyśmy wszystkie zaległości. Łzy leciały po policzkach, ale to były łzy szczęścia. Aniu, bardzo dziękuję:-)
           
             No dobrze, a teraz sesja. Ale tylko dla cierpliwych;-) Nadrobić miałam zaległości i spełnić obietnicę, więc zapraszam:-)
             Jak tylko się zmobilizuję to pokażę sypialnię i drugą łazienkę, tą nieoficjalną część mojego domu. Łazienka jest tylko moja i mężowska;-) Dziś tylko te pomieszczenia, które obiecałam i zdążyłam uwiecznić.

    Na początek moje królestwo:-) Gdyby mi ktoś płacił, siedziałabym tutaj 24 godziny na dobę:-)







Hmmm...ktoś skubnął miskę mojemu psu?



Nasza kura nie wyrabia się bieda ze znoszeniem jajek.  Wszyscy tak kochamy jeść jajka, że ona nie daje rady;-)




Poniżej komin, który został póki co pomalowany na biało. Jak wygram w totka to zakupię te cegiełki stare w odpowiedniej ilości. Dlaczego one takie drogie muszą być? Najgorsze są te narożnikowe...cena z kosmosu;-)





Ulubiona tabliczka mnożenia moje córki:-) 



 Moja suczka, jak to ona, przeszkadzała ile się jej dało. Ona tak śpi, zwłaszcza, kiedy chcę umyć podłogi albo zrobić kilka zdjęć. Przy myciu podłóg to czasami nie wiem, czy popchnąć ją nogą (budzi się w "lekkim" szoku i idzie na swoje posłanie) czy może umyć podłogę dookoła niej ;-)


Tu się obudziła i udaje, że jej nie ma w tym miejscu:-)



Śliczna kartka od Maciejki! Zrobiła czystkę na tablicy i pomalutku znów się będzie zapełniała. 


Kiedyś komuś obiecałam, że pokażę mniejszą łazienkę. To jest wspólna łazienka. Nie jest duża, ale strasznie przytulna. Wszyscy jakoś tak ją lubimy. Gdybym mogła wstawić do niej fotel to siedziałabym w tej łazience i czytała książki. Ale kurcze, za mała jest;-) Może to i dobrze...




         Kończąc tym "sympatycznym" akcentem...

Biegnę zaraz do pracy, ale chciałam wszystkim życzyć miłego dnia, dużo uśmiechu. Wysyłam ciepłe uściski i moc buziaków:-) Trzymajcie się Kochani:-)





21 komentarzy:

  1. Gosiu, rozumie Cię doskonale. Ubiegłe lato spędziłam opiekując się swoją chorą mamą 24 godziny na dobę. Wszyscy mówili mi ,że powinnam odetchnąć, wyjechać gdzieś. Nie potrafiłam. Nawet idąc na jakieś spotkanie , myślałam tylko o niej. Na dłuższą metę tak nie można. Trzeba się oderwać od choroby , co nie koniecznie musi oznaczać ,że się zostawi bliską osobę bez opieki. Moja mama zmarła w październiku i nie żałuję ani jednaj chwili , którą Jej poświęciłam. Chciałabym więcej... Sorki ale cały czas bardzo mi trudno pisać o tym wszystkim. Mieszkanko śliczne , takie chłodno- ciepłe , nieszablonowe i nieoczywiste. Lubię tak.Pozdrawiam i dużo siły Ci życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. To bardzo miłe, że tyle wspaniałych osób Cię wspiera w trudnych chwilach, że składa życzenia i śle sympatyczne prezenty. Ja bym powiedziała swoim dzieciom to samo, co Mama Tobie. Ona wie, że ją kochasz, ale masz też swoje życie.
    Lubię szarości w mieszkaniu, sama też mam. Ślicznie wygląda Twoje domowe "gniazdko". Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mama, dla Mamy, o Mamie, przy Mamie, wiem, jak to jest. Dopóki jest Mama, jesteśmy jeszcze dziećmi, niezależnie od wieku. Życzę Ci, żebyś mogła być tym dzieckiem jak najdłużej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne masz mieszkanko. Jak to dobrze, że wróciłaś:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Gosiu o poranku :)
    jak ja się cieszę, że odwiedziłaś mojego bloga bo dzięki temu mogłam wpaść z rewizytą i odryć Twojego symatycznego bloga :)) pobuszowałam dziś trochę po nim i na bank zrobię pyszne rafaello na jutrzejsze spotkanie ze znajomymi :)
    Zyczę wielu sił do walki z przeciwnościami, a mamie dużo zdrówka życzę :)
    Trzymaj sie ciepło i fajnie, że wróciłaś po tych dwóch miesiącach, blog jest super odskocznią!!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. i budyń na ciacho już się studzi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gosiu wprowadzam się do Ciebie i to zaraz. Pięknie mieszkasz, jestem zachwycona, zauroczona i zakochana!!! Jak Ty to wszystko cudnie wymysliłaś, ustawiłaś, wymalowałaś - oczu oderwać nie mogę. Mając taki dom to chyba nawet nie trzeba myslećo wakacjach. Napisz do M jak mieszkanie a jak nie to ja za Ciebie napiszę bo na pewno fajnie byłoby mieć profesjalnalną sesję a do Ciebie to by przyjechali na zaraz. Prawdziwa perełka ten Twój domek. Fajnie, że dziewczyny tak Cię wspierały, ten nasz blogowy świat naprawdę potrafi być ostoją w trudnych momentach. Dziękuję Ci za tyle ciepłych słów, nie wiem tylko jak to jest, że często doprowadzasz mnie do łez... Kochana jesteś:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze ze wrocilas :)Mieszkanko po prostu sliczne:)Lazienka nie az taka mala,ja tam bym na czytanie miejsce w niej znalazla :D Pozdrawiam serdecznie i zycze duzo sily i optymizmu i zdrowia oczywiscie i Tobie i Mamie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziewczyny, dziękuję za ciepłe słowa. Aniu, ja bym się nawet nie odważyła pisać do M jak mieszkanie. Jeszcze wiele u mnie trzeba zrobić i minie wiele czasu...

    OdpowiedzUsuń
  10. Gosiu,

    Dziękuję za odwiedziny i za komentarz na Fiorello. Dzięki niemu trafiłam do Ciebie i bardzo się z tego cieszę. Właśnie przeglądam, czytam i delektuję się pięknym klimatem, jaki panuje u ciebie w domu.
    Z przyjemnością będę zaglądać.
    Pozdrawiam ciepło,
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  11. Pięknie u Ciebie :) Stworzyłaś bardzo przytulne gniazdko :)Podoba mi się szafka w kąciku tv , nie dość , ze ładna to widać , że bardzo pojemna .

    To moja pierwsza wizyty na Twoim blogu ale bardzo mi się u Ciebie podoba , więc będę Cię często odwiedzać :)Tym bardziej , że dużo pyszności pokazujesz :)Chyba uwielbiasz gotować bo widzę kuchenkę pokaźnych rozmiarów :)

    Mam taki sam zegar jak Ty , ten "dworcowy" :) Czytałam , że lubisz tykanie zegarów , ja również , dom staje się jeszcze bardziej przytulny :)
    I też majowa dziewczyna jestem ;) Taki roztrzepany bliźniak :)))

    Pozdrawiam cieplutko i ślę życzenia siły i zdrowia dla Twojej mamy .

    OdpowiedzUsuń
  12. Życzę dużo zdrowia dla mamy i wytchnienia...
    Bogna

    OdpowiedzUsuń
  13. GOSIU JAKĄ TY MASZ PIĘKNA KUCHENKĘ I JAKA DUZA:))MUSI SIE NE NIEJ PRZEDNIE GOTOWAĆ:)))...PIĘKNE SZAROŚCI NA ŚCIANACH....MAM NA NIE OCHOTKĘ PRZY NASTEPNYM REMONCIE:))

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajnie u Ciebie (trafiłam po "zapachu rafaello ;-) ale komin zostawiłabym biały, dobrze koresponduje z "kozą" jedynie podłoga widzi mi się w oktagonalne płytki w kolorze terakoty (ale to tylko moje widzenie, więc się nie przejmuj).
    Mamie życzę zdrowia, wiem jak bardzo boli gdy choruje ta najbliższa osoba.

    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  15. Alizee, kafle na podłodze w całym domu są najbardziej neutralne, jakie udało nam się znaleźć. Chciałam takie, żeby mi się nie znudziły, bo to na amen. Tylko w sypialni naszej i pokojach dziewczynek są panele. Mam wszędzie podłogowe ogrzewanie, więc kafle są super. Gromada dzieci, która ochoczo niemal codziennie odwiedza moje dzieci plus nasz pies, który ma wielkie łapy z równie wielkimi pazurami i błotem na tych łapach...kafle dają radę doskonale. Szukaliśmy kafli, na których nie widać brudu, piachu, błota...nie, żebym nie sprzatała, ale z mopem to ja nie lubię codziennie biegać, o nie! Zresztą, kto lubi? :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj Gosiu
    trafilam do Ciebie dzisiaj i wiem ze nie jest to moj pierwszy i ostatni raz
    przede wszystkim dlatego, ze jest u Ciebie tak przytulnie
    wyczuwam tyle pozytywnej energii
    a teraz mi tego bardzo potrzeba
    mam ciezki okres, staram sie polubic siebie
    u Ciebie jest tyle inspiracji, ze wiem, ze potrzebuje tego na dluzej

    dobrze ze wrocilas
    masz tu wiele bliskich osob
    ide ponownie zachwycac sie Twoim mieszkankiem
    ja ostatnio nawet koloru scian nie potrafie wybrac :(

    OdpowiedzUsuń
  17. A i ja po zapachu rafaello ulubionego trafiłam do Ciebie. I zostanę. Otulona ciepłem :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Gosiu, bardzo dziękuję Tobie za odwiedziny i u mnie
    zaraz napiszę do Ciebie maila
    jeśli będziesz miała czas napisz coś do mnie :-)
    pozdrawiam Kochana
    miłej niedzieli :*

    OdpowiedzUsuń
  19. GOSIEŃKO FAJNIE ZE JESTES , TRZYMAM MOCNO KCIUKI ZA TWOJĄ MAMĘ I CAŁA TWOJĄ RODZINKĘ. ZYCZĘ DUŻO SIŁY!!!MY NIESTETY PRZEGRALISMY WALKĘ Z CHOROBĄ TATY I OD TYGODNIA JUZ GO Z NAMI NIE MA. ALE W SERCU POZOSTANIE NA ZAWSZE. TRZYMAJ SIE CIEPLUTKO GOSIEŃKO.

    OdpowiedzUsuń
  20. Oj, kochana Maciejko...tak mi przykro:-( Napisałam do Ciebie Słońce, mam nadzieję, że odczytasz. Buziaki.

    Dziewczyny, dziękuję pięknie za wszystkie miłe komentarze:-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Piekny jest Twoj dom!PIEKNY

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz, cieszę się, że jesteś i... zapraszam ponownie:-)